Po wpisie Agnieszki Kaczorowskiej wciąż trwa dyskusja na temat znaczenia "brzydoty" w mediach społecznościowych. Aktorka stwierdziła, że zdecydowanie lepiej byłoby, gdybyśmy skupili się na pokazywaniu lepszej wersji siebie, a nie tej prawdziwej. Martyna Wojciechowska, która raczej stroni od wdawania się w konflikty, zdecydowała się wyrazić swoje zdanie na temat wpisu serialowej Bożenki Lubicz.
Agnieszka Kaczorowska napisała ostatnio, że "zapanowała moda na brzydotę". Stwierdziła, że warto skupiać się i pokazywać na Instagramie najlepszą wersję siebie, niezależnie od samopoczucia i chęci. Uważa, że znane osoby powinny szczególnie zwrócić uwagę na treści zamieszczane w sieci, bo przecież ich celem (jakby były jakieś dwie kategorie - my, zwykli i ci sławni) jest motywowanie innych.
Martyna Wojciechowska ma inne zdanie na ten temat. Pokazała zdjęcie z wizyty u fryzjera i zaapelowała, byśmy czuli się wystarczający.
Odrost sam się nie zrobi... No więc cóż, okazuje się, że ja też jestem taka całkiem zwyczajna. I dobrze mi z tym! Jestem wystarczająca. Lubię się w wydaniu z pięknym profesjonalnym makijażem, lubię się spocona, w potarganych włosach na krańcu świata.
Wojciechowska zwraca uwagę, że nie chodzi o to, by wartościować i wskazywać, że jakiś sposób pokazywanie siebie jest lepszy bądź gorszy, brzydszy albo ładniejszy. Ważne jest, by akceptować siebie w każdej wersji.
Akceptowanie siebie taką, jaka jestem, z lepszymi i słabszymi dniami, (jak to w życiu bywa) to nie jest moda na brzydotę. To całkiem nowa i zdrowa moda na lubienie siebie. Żadna z tych wersji nie jest lepsza ani gorsza.
Dobrze powiedziane!