Katarzyna Dowbor wraz z ekipą programu "Nasz nowy dom" ruszyła w Polskę, by remontować domy osób w trudnej sytuacji materialnej już w 2013 roku. Od tego czasu w telewizji Polsat ukazało się 16. sezonów formatu "Nasz nowy dom", a na jesień planowany jest kolejny. Na ekranach telewizorów widzimy trud remontu, a później szczęśliwe rodziny, które wprowadzają się do wyremontowanego lokum. Okazuje się jednak, że poza kamerami, podczas prac na budowie, dochodzi do nieprzyjemnych sytuacji. Prowodyrami tych bywają sąsiedzi rodzin, którym Dowbor remontuje dom.
Katarzyna Dowbór w rozmowie z serwisem Pomponik.pl zdradziła, że zapamiętała bardzo nieprzyjemną sytuację, do której doszło podczas kręcenia jednego z odcinków "Nasz nowy dom". Chodziło o zachowanie sąsiadki jednej z rodzin, która wyjechała już na czas remontu i zostawiła Katarzynie Dowbor klucze do mieszkania. Kobiecie nie spodobało się, że prezenterka pomaga akurat tej rodzinie. Postanowiła więc interweniować u gospodyni show. Dowbor wiedziała jednak, co jej odpowiedzieć.
Pani wybiegła z mieszkania i mówi do mnie: "Pani Kasiu, co pani robi?". Ja odpowiadam, że remontujemy dom, a ona: "Ale komu, tej...". Tak popatrzyłam na tę panią i mówię do niej, że tak nie można. "Jest pani wierząca?" - zapytałam. Ta odparła, że tak. Powiedziałam jej: "I tam pan Bóg wszystkiego słucha i nie będzie pani wybaczone". I ta pani spojrzała na mnie, weszła do mieszkania i zatrzasnęła drzwi - wspomina prezenterka.
Dowbor przyznała, że czasem sąsiedzi piszą też donosy na tych, którym udało się dostać do programu. Ocenia, że takie przykre sytuacje wnikają z zawiści.
To zawiść wpisana w ludzką osobowość - powiedziała Pomponikowi.
Na szczęście spotyka też w programie sąsiadów, którzy reagują na ekipę "Naszego nowego domu" zgoła inaczej i oferują nawet swoją pomoc przy remoncie.