Medialny konflikt Kingi Rusin i Weroniki Rosati ucichł. Obie panie przestały przerzucać się złośliwościami na swoich profilach w mediach społecznościowych. Niestety, wygląda na to, że Kinga Rusin na spokój liczyć nie może. Właśnie wdała się w kolejną słowną przepychankę. Tym razem z Janem Śpiewakiem. O co poszło?
Wszystko zaczęło się od instagramowego wpisu ze zdjęciem Kingi Rusin, na którym dziennikarka na tle plaży pozuje z konstytucją. Rusin grzmiała, że ustawa zasadnicza jest w Polsce łamana przez rząd. Apelowała też do opozycji w sprawie Krajowego Planu Odbudowy, by nie ufać w tym temacie partii rządzącej.
Tańce na grobie Konstytucji i Krajowy Plam Odbudowy (KPO,czyli nie dajmy się oszukać PIS-owi! - zatytułowała swój obszerny post.
Wpis Rusin nie spodobał się Janowi Śpiewakowi, który nazywał ją "Bogatą, oderwaną od świata celebrytką, która poucza innych".
Celebrytka, milionerka Kinga Rusin poucza nas jak żyć z "wygnania" na Malediwach. To stały mechanizm na Instagramie - zaczął śpiewak.
Dalej uznał, że osoby takie jak Rusin, które według niego nigdy niczego nie ryzykowały, nie powinny pouczać "zwykłych" ludzi.
Oderwani od rzeczywistości celebryci, bogacze uczą nas robaków, co mamy myśleć i jak mamy żyć. Dlaczego jakiś pusty typ i laska, którzy w życiu nic nie przeżyli, nic nie zaryzykowali, zawsze płynęli z prądem, mają pozycje, żeby czegoś nas nauczać? - grzmiał.
Dalej było równie mocno:
Kinga Rusin uczy nas jak żyć i co myśleć, bo jest bogata i od lat pie*rzy głupoty w TVN - czytamy.
Kinga Rusin nie pozostawiła tych słów bez odpowiedzi i postanowiła odwdzięczyć się Śpiewakowi równie mocnym wpisem. Zaczęła od tego, że nazwała aktywistę atencjuszem i wypomniała mu, że został ułaskawiony przez prezydenta.
Ułaskawiony przez Dudę atencjusz spłaca dług - czytamy.
Wyraźnie, temu socjalistycznemu radykałowi przeszkadza, że jestem przedsiębiorcą, produkującym w Polsce i płacącym w Polsce podatki - grzmiała.
Dodała też, że Śpiewak chce znaleźć się na pierwszych stronach gazet, toteż ją atakuje.
Próbuje pogardliwie wrzucić mnie do grona „instagramowych influencerek”, które rzekomo mówią ludziom „jak żyć”. Wali na oślep po to, by pojawić się na portalach i dać na swoich profilach linka do artykułów o sobie samym - śmiała się.
Niedługo później na InstaStories Rusin pojawiły się zdjęcia Jana Śpiewaka z Jarosławem Jakimowiczem.
Myślicie, że to koniec? Jan Śpiewak nie odpuścił i postanowił się odgryźć.
Pani Kinga wyznacza nowe standardy w zawodzie dziennikarskim: odwaga to pisanie łzawych postów na plaży na Malediwach - zaczął.
Później zarzucił dziennikarce, że jest oderwana od rzeczywistości.
Pani Kingo, zachowuje się Pani jak ukryta opcja PiSowska. Jest Pani gwarancją dalszych wygranych Kaczyńskiego. Jest Pani symbolem oderwanych od rzeczywistości warszawskich elit, które życie znają z seriali TVN-u.
Retorycznie pytał, gdzie była Rusin, kiedy Polki wyszły na ulice, walcząc o swoje prawa.
Łamanie konstytucji? Gdzie Pani była, gdy w Warszawie łamiąc konstytucję mafia reprywatyzacyjna wyrzucała ludzi na bruk? Łamanie praw kobiet? Gdzie Pani była, gdy setki tysięcy kobiet musiały wyemigrować z Polski, żeby godnie żyć, bo Pani koledzy liberałowie zamienili kraj w obóz taniej siły roboczej? - grzmiał.
Kinga Rusin nie opowiedziała na ten post. Myślicie, że dziennikarka wda się w dalszą dyskusję?