Johnny Depp nie ma powodów do radości. Jakiś czas temu przegrał proces z brytyjskim tabloidem "The Sun", który nazwał gwiazdora "żonobijcą" i "damskim bokserem". Aktor uznał, że określenia użyte w kontekście opisów jego patologicznej relacji z byłą żoną, Amber Heard, są krzywdzące i godzą w jego dobre imię. Sędzia w wyroku uzasadniał jednak, że prasa miała prawo w ten sposób przedstawić Deppa. Jak można się domyślać, niezadowolony takim stanem rzeczy gwiazdor chciał odwołać się od wyroku. Teraz okazuje się, że nie może tego zrobić.
Sędzia w sprawie Johnny Depp vs "The Sun" wydał wyrok z obszernym, kilkustronicowym uzasadnieniem. Wynikało z niego, że pomimo iż w sprawie o przemoc domową, która od lat toczy się między Deppem a Heard nie zapadł jeszcze wyrok, to już teraz - na podstawie zebranych poszlak - tabloid mógł nazwać aktora "żonobijcą" i "damskim bokserem". Do tej pory zarówno aktor, jak i jego była żona przerzucają się oskarżeniami. Amber Heard utrzymuje, że Depp miał znęcać się nad nią psychicznie, mówić jej, że zamierza "patrzeć, jak ktoś ją gwałci", pod wpływem alkoholu i narkotyków miał też urządzać awantury, dewastować dom. Aktor "Piratów z Karaibów" zeznawał natomiast w sądzie, że była żona miała stosować wobec niego przemoc fizyczną, rzucać w niego butelkami, a także wypróżnić się w łóżku.
Johnny Depp chciał złożyć wniosek o apelację w sprawie i odwołać się od wyroku sądu. Jego prawnicy argumentowali, że artykuły "The Sun", w których został nazwany "żonobijcą" zniszczyły reputację aktora. To przez nie aktor musiał zrezygnować z serii filmów "Fantastyczne zwierzęta". Po artykułach "The Sun" studio Warner Bros zażądało jego rezygnacji.
25 marca dwóch sędziów Sądu Apelacyjnego - James Dingemans i Nicholas Underhill - podało, że hollywoodzki gwiazdor nie może kwestionować wcześniej wydanego wyroku. Dingemans i Underhill, podkreślali, że rozprawa sądowa była "pełna i uczciwa", a wnioski sędziego procesowego "nie zostały nawet prawdopodobnie dotknięte jakimkolwiek błędem w podejściu lub pomyłką co do prawa". Sędziowie uznali też, że "apelacja nie ma rzeczywistej szansy na sukces i nie ma innego ważnego powodu, aby została przyjęta" - podaje portal CBS Austin.