Od ponad czterech lat trwa batalia pomiędzy Amber Heard i Johnny'm Deppem. Zaczęło się od tego, że aktorka opublikowała zdjęcie z posiniaczoną twarzą i oskarżyła męża o znęcanie się. Zarzuciła mu, że stosuje wobec niej przemoc zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Gwiazdor od początku odpierał te oskarżenia i tłumaczył, że jest odwrotnie - to on jest ofiarą, a ona oprawcą. Wielu nie wierzyło w jego wersję i współczuło "pokrzywdzonej" Amber, choć przedstawiał na to dowody. Jednak niedawno do sieci trafiło nagranie rozmów, z których wynika, jaka jest prawda.
Te rozwody nie należały do najłatwiejszych. Zobaczcie, kto nie potrafił rozejść się z klasą:
Kilka dni temu media obiegła informacja, że to Amber znęcała się nad Johnny'm. Mówiła o tym podczas ich prywatnej terapii małżeńskiej. Na nagraniach przyznała się, że wielokrotnie uderzyła męża i rzucała w niego różnymi przedmiotami, w tym m.in. garnkami i patelniami. Więcej przeczytacie o tym TUTAJ. Teraz na jaw wyszły nowe fakty, które opublikował portal DailyMail.com. Dotarli do nagrań rozmowy telefonicznej małżonków z czerwca/lipca 2016 roku.
Powiedz światu, Johnny, powiedz im… Ja, Johnny Depp, mężczyzna, ofiara przemocy domowej… i sprawdź, jak wiele osób w to uwierzy i stanie po twojej stronie - mówiła do niego.
Śmiała się, że żaden sąd mu nie uwierzy, że znęca się nad nim drobna kobieta. Mówiła też o tym, że sąd i ławnicy jej uwierzą, gdyż będą widzieć te różnice fizyczne.
Jesteś ode mnie większy i silniejszy… Ja byłam 52-kilogramową kobietą… Zamierzasz stanąć przed sądem i powiedzieć: "Ona to zaczęła"? Serio? - ironizowała przed rozprawą rozwodową.
Johnny Depp i Amber Heard wzięli ślub w 2015 roku po trzech latach związku. W maju 2016 roku aktorka złożyła pozew o rozwód, a już pięć dni później prosiła o wydanie sądowego zakazu zbliżania się do siebie. Rozwiedli się w 2017 roku, a aktor musiał uiścić kwotę 6,8 miliona dolarów na konta organizacji charytatywnych wskazanych przed Heard. Jednak to nie wszystkie warunki. Co jeszcze musiał zrobić? Przeczytacie o tym TUTAJ.
AW