Mateusz Damięcki wraz z żoną Pauliną Andrzejewską są raczej powściągliwi w kwestii internetowych publikacji. Aktor i choreografka mają już trzyletniego syna Franciszka. Para bardzo długo ukrywała drugą ciążę i szczęśliwą nowinę ogłosiła dopiero w święta Bożego Narodzenia, gdy syn przyszedł na świat. Od świąt minęło już trochę czasu, a jak się właśnie okazało, rodzice Damięckiego dalej nie mieli okazji poznać Ignacego. Co im przeszkodziło?
Po porodzie Paulina Andrzejewska ujawniła kilka szczegółów na Instagramie. Okazało się, że obu synów urodziła w tym samym szpitalu, a jej mąż spisał się na medal i bardzo szybko dotarł do szpitala o piątej nad ranem. Zdążył idealnie na akcję porodową. Mimo że Ignacy już od ponad miesiąca jest w domu, jego dziadkowie od strony taty, nadal go nie poznali. Joanna Damięcka udzieliła wywiadu tygodnikowi "Na Żywo", w którym wyjaśniła, dlaczego ona i mąż Maciej nie spotkali się jeszcze z wnukiem.
Oboje przeszliśmy zakażenie koronawirusem. Do dziś odczuwamy jego skutki i powoli dochodzimy do zdrowia. Ale dbamy o siebie, staramy się odpoczywać i spędzamy czas, spacerując na świeżym powietrzu" - tłumaczyła.
Babcia wyznała też, że nie może się doczekać pierwszego spotkania z wnukiem. Odlicza czas do momentu, w którym w końcu będzie mogła poznać wnuka i wziąć go po raz pierwszy na ręce.
Na razie żyjemy osobno i jedyne, co nam pozostaje, to dzwonienie do siebie i rozmowy przez internet - dodaje.
Ciekawe, czy w przyszłości chłopiec będzie miał wspólne zainteresowania z tatą oraz dziadkiem, i zdecyduje się związać przyszłość z aktorstwem.