Pandemia pojawiła się nieoczekiwanie i wywróciła nasz świat do góry nogami. Z dnia na dzień słyszymy o kolejnych zakażeniach, także wśród celebrytów i dziennikarzy. Tym razem o pozytywnym wyniku na koronawirusa poinformował Hirek Wrona, polski dziennikarz telewizyjny i radiowy.
Dziennikarz przyznał, że nie czuje się najlepiej. Na co dzień zmaga się z różnymi chorobami przewlekłymi. Hirek obawia się o stan swojego zdrowia.
Wrona przyznał że, sam nie wie, jak doszło do zakażenia. Zaznaczył, że zawsze starał się uważać na siebie i swoich bliskich. Odbierał nawet swoją żonę z pracy, by ta nie musiała korzystać z komunikacji miejskiej. Wychodził wyłącznie do sklepu albo na spacery z psem. Chorobę wykrył u siebie dość szybko. Pomogła mu w tym jego żona farmaceutka, która namówiła go by wykonał test. W rozmowie z onet.pl Hirek Wrona zaznaczył, że badanie musiał zrobić w prywatnym laboratorium.
Niestety nie można było tego zrobić w sposób normalny, czyli w państwowej służbie zdrowia, tylko prywatnie. W tym momencie refleksja: po co ja ten ZUS co miesiąc płacę?
Powiedział, że kroki, które poczynił były podyktowane bezradnością. Dziennikarz nie wiedział, co powinien zrobić w obliczu tej sytuacji. W przychodni usłyszał, że wkrótce lekarz się z nim skontaktuje. Nikt nie potrafił jednak określić, kiedy dokładnie.
Hirek Wrona skrytykował również obecne działania rządu. Przyznał, że przykro mu, że w obliczu pandemii nie może liczyć na wsparcie państwa.
Obywatel został zostawiony sam sobie. To taka smutna refleksja, bo płacę podatki w tym kraju...
Tymczasem w takich zasadniczych sprawach, nagle się okazuje, że nie możemy liczyć na państwo. Na coś, co nam się należy, bo płacimy tu podatki. Smutne to…
W rozmowie z onet.pl wyraził też wsparcie dla polskich lekarzy.
Bardzo im współczuję, ponieważ robią, co mogą, a obarcza się ich winą za wszystkie niepowodzenia. Nie szukajmy winnych, tylko pomagajmy ludziom.
Panie Hirku, życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!