Mija rok od tragicznej śmierci Piotra Woźniaka-Staraka. W nocy z 17 na 18 sierpnia doszło do wypadku na jeziorze Kisajno. Od tamtej pory druga połowa sierpnia długo będzie kojarzona z tym smutnym wydarzeniem. Wiele gwiazd i znanych osób w dzień śmierci Piotra wspomina go jako wybitnego producenta i reżysera. Jedną z nich jest Maria Sadowska.
Maria Sadowska współpracowała z Piotrem przy filmie "Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej", który okazał się ogromnym sukcesem. Reżyserka bardzo ceniła producenta.
Milioner, który kochał kulturę, kino i artystów, to jest raczej rzadkie. Potrafił udowodnić, że film może być i komercyjny, i na wysokim poziomie artystycznym - mówi Maria Sadowska w rozmowie z "Faktem".
Był takim czarodziejem i potrafił owinąć sobie człowieka wokół palca, tak jak wszyscy pozytywni wariaci - dodała.
Przy okazji opowiedziała historię związaną z Piotrem. Na planie filmu "Sztuka kochania" był jamnik, który jak się okazało, był przygarnięty ze schroniska. Maria razem z Magdaleną Boczarską zaangażowały się w pomoc zwierzęciu. Pomógł im Piotr, który od zawsze kochał psy.
Zaczęłyśmy z Magdą Boczarską szukać dla niego domu. Idealne warunki dla psa i piękną willę oczywiście miał Piotrek. Na początku sobie żartował, ale przekonałyśmy go i wziął psa do siebie. Okazało się, że został jego ulubieńcem i zarządzał wszystkimi super rasowymi psami, które Piotrek miał w swojej posiadłości - opowiedziała Sadowska.
Piotr razem ze swoją żoną słynęli z niebywałej miłości do zwierząt. W domu pod Warszawą mieli aż sześć psich "pociech" i planowali więcej. Agnieszka kolejnego (siódmego) psa kupiła mężowi na urodziny. Niestety nie zdążyła mu go podarować.