Andrzej Strzelecki ma nieoperacyjnego raka płuc i oskrzeli. W walce z chorobą może pomóc mu 10-miesięczna kuracja w Stanach Zjednoczonych. Leczenie jest bardzo drogie, bo kosztuje aż półtora miliona złotych. Żona i córka aktora "Klanu" zorganizowały zbiórkę pieniędzy na wyjazd do USA. Na szczęście profesor sztuk teatralnych nie musi spieszyć się z wyjazdem. Ministerstwo Zdrowia zaoferowało pomoc.
Andrzej Strzelecki był wykładowcą i rektorem w Akademii Teatralnej w Warszawie. Jego byli studenci udostępnili zbiórkę na leczenie nauczyciela akademickiego. W mediach społecznościowych prosili o pomoc dla swojego mentora.
Córka Andrzeja Strzeleckiego, Joanna Strzelecka-Żylicz, poinformowała, że póki co mogą odetchnąć z ulgą. Swoją pomoc w walce z nieoperacyjnym rakiem zaoferowało Ministerstwo Zdrowia, które ufunduje lek z USA.
Ministerstwo Zdrowia zgodziło się na sprowadzenie leku dla taty z USA na 3 miesiące, dzięki czemu nie musimy na razie myśleć o wyjeździe - jest to dużo bardziej bezpieczne w obliczu wyzwania związanego z transportem medycznym, jak również samej obecności i funkcjonowania w USA, a także rozprzestrzeniającym się COVID-19 - poinformowała córka aktora.
Gwiazdor "Klanu" udzielił ostatnio wywiadu, w którym opowiedział o leku ze Stanów Zjednoczonych. Można było zauważyć, że Andrzej Strzelecki ma już problemy z mówieniem. Aktor sam stwierdził, że jest w coraz gorszej formie.