Pierwsze doniesienia o tym, że księżna Mette-Marit jest śmiertelnie chora, pojawiły się w 2018 roku. Przez kilka miesięcy borykała się z problemami zdrowotnymi, jednak przez długi czas lekarze nie potrafili wykryć, co jej jest. W końcu jednak postawili diagnozę - monarchini jest chora na samoistne włóknienie płuc. Nie pozostawili złudzeń. Księżnej zostało zaledwie kilka lat życia.
47-letnia żona księcia Haakona jest w grupie podwyższonego ryzyka. Musi bardzo uważać na siebie, a każda infekcja może negatywnie wpłynąć na stan jej zdrowia. W związku z obecną sytuacją epidemiologiczną, wycofała się z życia publicznego i poddała izolacji w domu. Jednak po kilku tygodniach miała już dość. Wybrała się na kurs ceramiki, gdzie świetnie się bawiła. Efektem swojej pracy pochwaliła się na Instagramie.
Mój pierwszy kurs ceramiki - pochwaliła się.
Okazuje się, że wykonała element dekoracyjny, ozdobiony kwiatami. Nie ukrywa, że jest bardzo zadowolona ze swojego dzieła. Internauci są zachwyceni jej pracą:
Fantastyczne dzieło. Gratulacje.
Wow, fajnie widzieć taką szczęśliwą księżną. Jesteś bardzo kreatywna, fantastycznie wyszły ci te kwiaty.
Dziękuję ci za to, że nas inspirujesz. Masz wrodzony talent i zarażasz radością - piszą.
Księżna, gdy tylko dowiedziała się o swojej chorobie, zapewniła poddanych, że nie zrezygnuje z wypełniania swoich obowiązków. Po raz pierwszy po izolacji pokazała się pod koniec maja, kiedy to udzieliła wywiadu. Jednak nie chciała rozmawiać wtedy o stanie zdrowia. Przyznała wtedy za to, że bardzo się cieszy, że wreszcie widzi ludzi.