Kora odeszła 28 lipca 2018 roku w swoim domu na Roztoczu. Od śmierci artystki minęło już ponad pół roku. Do dziś wiele osób nie może pogodzić się z faktem, że piosenkarka nie żyje. Pamięć o artystce jest pielęgnowana m.in. przez Kamila Sipowicza. W programie "Uwaga!" TVN mąż wokalistki pokazał dom i miejsce, w którym umierała liderka Maanamu.
Mąż piosenkarki powiedział w "Uwadze!", że Kora dała piękną lekcję umierania. Sipowicz wyraźnie podkreślił, że odeszła tak, jak żyła - z godnością i spokojem. Jednocześnie dodał, że ostatnie jej życia były niezwykle bolesne.
Tu było to łóżko, tu umierała. Łoże boleści i śmierci. Wisiała taka drabinka do podnoszenia się, żeby Kora się podnosiła - powiedział.
Jackowska umierała otoczona przyjaciółmi i zwierzętami, które były dla niej rodziną. Również Magdalena Środa zdradziła, co przeżywała pod koniec życia swojej przyjaciółki.
Ona już właściwie nie mówiła. Gdy przyjechałam, łapałyśmy się za ręce. Trudno powiedzieć, żeśmy pogadały, ale na pewno to był ten moment, na który ona czekała i ja czekałam, chociaż myślałam, że będzie to trochę inaczej wyglądało. Ta końcówka była niesłychanie szybka i łagodna. Na pewno czuła tę atmosferę. Ta atmosfera była rewelacyjna - wspominała Środa.
Kamil Sipowicz i Kora Jackowska byli w związku przez ponad 40 lat. Taki staż do Doczekali się jednego syna - Szymona. Pobrali się w 2013 roku. W tym samym czasie lekarze zdiagnozowali u Kory nowotwór jajnika. Piosenkarka zmarła 28 lipca 2018 roku.
AD