The Weeknd, a właściwie Abel Makkonen Tesfaye, zaledwie dwa miesiące temu rozstał się ze swoja ukochaną Bellą Hadid i wygląda na to, że już znalazł pocieszenie. Jak podają zagraniczne media, wokalista zaczął spotykać się z nie byle kim, bo samą Seleną Gomez. Są nawet na to dowody! Para została bowiem przyłapana przez paparazzo, gdy we wtorek opuszczała jedną z najmodniejszych restauracji Giorgio Baldi w Santa Monica. Oboje nie mogli od siebie oderwać nie tylko oczu i nie szczędzili sobie czułych gestów.
Nie wiemy, jak długo to trwa, ale to wygląda na coś więcej niż tylko przyjaźń - czytamy na TMZ.
Jak zdradzają świadkowie spotkania, nie obyło się też bez pocałunków.
Wyglądali na bardzo szczęśliwych. Cały czas się przytulali, całowali i byli na sobie bardzo skupieni. Zwłaszcza Selena, która ciągle go przytulała. Wyglądała nie tylko świetnie, ale też radośnie i sprawiała wrażenie naprawdę zakochanej - mówi świadek w rozmowie z "Entertainment Tonight".
Na reakcję internautów na tę wieść nie trzeba było długo czekać. Nie byli oni - delikatnie mówiąc- zachwyceni postawą Gomez.
Wygląda na desperatkę. Przecież ona patrzy się w obiektyw aparatu. Specjalnie się na nim tak wiesza i całuje. To jej gra!
O nie. Selena Gomez to druga Taylor Swift! Wiedziała, że zostaną zobaczeni i zrobiła to specjalnie. Przecież on wygląda na wkurzonego, a ona go prawie udusiła.
Zero lojalności. Jak ona tak mogła!
Nie chcemy zakładać najgorszego, ale - jeżeli to prawda - związek Gomez i The Weeknd może wywołać niezłą drama. Przecież nie od dziś wiadomo, że piosenkarka przyjaźni się z Gigi Hadid, czyli siostrą byłej wokalisty, Belli Hadid. Selena sporo więc ryzykuje, ale jak wiadomo, serce nie sługa.
A waszym zdaniem jest coś na rzeczy?
AW