Jarosław Mergner znany jest w przestrzeni medialnej jako Jaruś. Dał się poznać dzięki programowi "Chłopaki do wzięcia", w którym śledzimy losy mężczyzn poszukujących miłości. Jaruś w mgnieniu oka zyskał uznanie widzów, stając się jedną z największych gwiazd formatu. Mimo że na początku Mergner miał trudności ze znalezieniem miłości, to w końcu dopiął swego. Poślubił Gosię i wyprowadził się do żony, zdając swoje mieszkanie komunalne. Okazało się jednak, że pomiędzy małżonkami doszło do konfliktu i Jaruś musiał wrócić do matki, co okazało się problematyczne. Było tam za ciasno i był zmuszony szukać innego lokum. W jednym z najnowszych odcinków programu Jaruś narzeka na problemy finansowe.
Wielu sądziło, że Jaruś i Gosia są dla siebie stworzeni. Idylla wiecznie trwać nie mogła i relacja pary stanęła pod znakiem zapytania. Doszło do poważnego konfliktu i bohater "Chłopaków do wzięcia" zdecydował się na wyprowadzkę. Wrócił do domu mamy w Chocianowie, ale okazało się, że miejsce jest zbyt małe. Jaruś musiał szukać innego lokum. Liczył, że otrzyma pomoc ze strony władz rodzinnego Chocianowa. Na jednym z odcinków programu szukał miejsca do spania w... parku. Ostatecznie udało się Jarusiowi znaleźć cztery kąty, ale to nie oznaczało, że jego kłopoty się skończyły.
Choć widzowie mogli zobaczyć, jak bohater programu urządza mieszkanie, ujawnił, że stracił pracę. - Pracowałem trzy miesiące i nie przedłużyli mi umowy. Nie wiem dlaczego. Człowiek się wszystko starał, (...) wstaje rano, wcześnie był, przebrany w robocze ciuchy. Człowiek się przykładał, ale nie wiadomo, jaka przyczyna. (...) Podejrzewam, że ktoś zrobił sobie ze mną zdjęcie, komuś się nie podobało i tyle - żalił się w show. - To fajna praca była, w Polkowicach w kopalni. Sprzątałem, koło baru sprzątałem, wszystko się starałem. Jak śmieci leżały gdzieś, to trzeba było pozbierać, taki porządkowy - wyjawił. Jaruś przyznał również, z czego się obecnie utrzymuje. Nie ukrywa, że jest to tylko skromna renta.
Ludzie myślą, że jak jestem w telewizji, to pewnie mam pieniądze i sobie poradzę, ale to nieprawda. Po prostu mam renty 1700. To jest za mało
- stwierdził w programie.
Burzliwa relacja Gosi i Jarusia przechodziła wzloty i upadki. Wiadomo jednak, że para dziś nie jest razem. Gosia oskarżyła nawet ukochanego o zdradę. Twierdziła również, że Jaruś miał znęcać się nad zwierzętami. Na te oskarżenia Mergner nie pozostał obojętny i opublikował w sieci nagranie, tłumacząc sprawę. - Ja dbam o swoje zwierzę, o swojego pieska. Jak przyjechałem tutaj do mamy, bo byłem z nim u weterynarza, trochę był wystraszony - mówił na nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych. - Powiedziała mi jedna osoba, że ona biła mojego pieska. A ja sobie nie pozwolę. Nie dość, że ona nie umie dbać o swoje koty, nie pójdzie do weterynarza, tylko wiadomo, ściska grosza. (...) Jej powinni te zwierzęta zabrać, bo źle traktuje je - skwitował na nagraniu.
Jaruś stwierdził, że ma dość utrzymywania rodziny Gosi. To był kolejny argument, aby się wyprowadzić. "Miałem dosyć, nie będę tam żyć. Nie będę utrzymywał, szczególnie tego chłopaka. On się przez jakiś czas nie dokładał do żywności, ja tylko musiałem kombinować. (...) Musiałem dać swoje cenne rzeczy do lombardu. (...) Nie może tak być" - mówił w jednym z odcinków "Chłopaków do wzięcia".
Tak mieszkają Krupińska i Karpiel-Bułecka. Nowoczesność w góralskim wydaniu
Lokal po rewolucji Gessler zaserwował mi wątróbkę i rosół. "Magda, coś ty narobiła?"
Koterski kupił sobie nowy samochód i się zaczęło. Poszło o jego słowa o Leszczak
TV Republika znów zorganizuje sylwestra. Wiemy, kto na nim wystąpi
Natalia Janoszek kontratakuje. Wydała oświadczenie i uderza w Krzysztofa Stanowskiego
Leszek Miller schudł 18 kg w trzy miesiące. Jak? Tak teraz wygląda jego menu
Janoszek wygrała w sądzie ze Stanowskim. Dziennikarz już wydał oświadczenie
Awantura w Sejmie. Sytuacja z dziennikarką zakończyła się skandalicznym gestem polityka
Poruszające wyznanie Anny Starmach o nawrocie depresji. "Moja radość była przedwczesna"