"Dzień dobry TVN" to program, który cieszy się niezmienną popularnością wśród widzów. Format pojawia się na wizji niemalże codziennie od wielu lat. Najnowsze wydanie śniadaniówki zostało poprowadzone przez jeden z najbardziej lubianych duetów, czyli Dorotę Wellman i Marcina Prokopa. Jak wiadomo, każdy program prowadzony na żywo niesie za sobą ryzyko i narażony jest na pewne wpadki czy niedociągnięcia. Tak właśnie stało się tym razem. Do niecodziennej sytuacji doszło już na samym początku śniadaniówki. Najprawdopodobniej prowadzący zwracając się do swojego kolegi z planu nie zdawał sobie sprawy, że jest już na wizji. Co się wydarzyło?
Rankiem Dorota Wellman i Marcin Prokop z wielkimi uśmiechami na twarzy zaprezentowali się na antenie i powitali widzów. Początkowo wyjaśnili, jakimi tematami będzie okraszone dzisiejsze wydanie, a następnie udali się do kuchni, w której swoje umiejętności kulinarne przedstawiał Patryk Galewski. Nie wszystko poszło jednak zgodnie z planem. - Słyszymy, że gdzieś tam w tle kołacze się wielkie serce Patryka Galewskiego, który skończył kurs, bo robi hot dogi - powiedział Marcin Prokop. - Dzisiaj Patryk będzie robił hot dogi. Zobaczmy, co w dzisiejszym programie - dodała szybko Dorota Wellman. Zaraz później na antenie została wyemitowana zapowiedź tego, co czeka widzów. Po zdjęcia dotyczące tematu zapraszamy do naszej galerii w górnej części artykułu.
Wszystko wskazuje na to, że kucharz musiał nie usłyszeć ostatniego zdania prowadzącej, bo dokładnie w tym momencie postanowił się przywitać. Marcin Prokop chciał ratować sytuację i nagle wypalił do kolegi: - Wara, jeszcze nie. Prowadzący nie zdawał sobie jednak sprawy, że wciąż jest na antenie, a jego słowa usłyszeli widzowie. Całe szczęście dalsza część programu obyła się już bez wpadek i innych nieprzewidzianych sytuacji. ZOBACZ TEŻ: Edyta Górniak poszła do "Dzień dobry TVN" i rozpłakała się na wizji. "Myślałam, że umieram".