Pamiętacie Halinę Jaksę z Pabianic, która wzięła udział w trzeciej edycji "Sanatorium miłości"? Uczestniczka urzekła widzów TVP swoją bezpośredniością, szczerością oraz inspirującą historią. Przypomnijmy, że Halina odeszła od męża, który źle ją traktował i sama wychowywała troje dzieci. Do programu zgłosiła się za zachętą teściowej, a pod koniec sezonu to do niej powędrował tytuł "Królowej turnusu".
Bohaterkę show jakiś czas temu odwiedzili dziennikarze Polska Press. Halina w rozmowie z "Gazetą Krakowską" wyznała, że od czasu, kiedy program wystartował na antenie TVP, zainteresowanie jej osobą w miejscowości, w której mieszka, nie gaśnie. Przez uporczywą popularność zdecydowała się zaprzestać sprzedawać jajka na lokalnym rynku. "Już wolę je rozwieźć sama swoim stałym klientom! Niedawno poszłam na rynek i chciałam sobie kupić sukienkę. Zaczęłam oglądać jedną, a podeszła jakaś pani i mówi: 'To nie dla pani!'" - opowiadała w 2021 roku. Mimo tego, uczestniczka nie żałuje udziału w programie.
Chętnie jeszcze raz to wszystko bym przeżyła. Ani przez chwilę nie żałowałam udziału w programie! Gdyby nie 'Sanatorium miłości' to pewnych rzeczy nigdy bym nie zrobiła. Jak lot wiatrakowcem, przejazd na linie czy poszukiwanie złota!
- mówiła na łamach "Gazety Krakowskiej".
Jak mieszka Halina z trzeciej edycji "Sanatorium miłości? Jej dom jest pełen kolorów, roślin, bibelotów. Widać, że lubi otaczać się zielenią oraz ciepłymi barwami, które mogą wprowadzać w lepszy nastrój. Kadry z domu Haliny podczas wizyty ekipy "Pytania na śniadanie" znajdziecie w naszej galerii u góry strony.
Halina w 2021 roku na fali popularności trzeciego sezonu "Sanatorium miłości" gościła w "Pytaniu na śniadanie". W studiu toczyła się dyskusja na temat egzotycznych zwierząt, takich jak węże, jaszczurki i pająki. Jaksa wyznała, że nie są one jej straszne i że boi się jedynie żmij, kiedy zbiera jagody. Kuracjuszka - zachęcona przez prowadzącego - wzięła do ręki znajdującego się w studiu węża i oplątała go sobie wokół szyi. Widzowie w mig wychwycili dość nieoczywistą reakcję prowadzącej Małgorzaty Tomaszewskej.