Monika i Tomek z Pokaniewa to jedni z najbardziej lubianych bohaterów serialu "Rolnicy. Podlasie". Produkcja Focus TV zgromadziła wokół siebie rzeszę widzów, którzy interesują się losami uczestników. Monika i Tomek na co dzień zajmują się prowadzeniem nowoczesnego gospodarstwa. Zastanawialiście się kiedyś, jak mieszkają? Rąbka tajemnicy uchylili w sieci. Te wnętrza robią wrażenie.
Monika i Tomek prowadzą duże i dobrze prosperujące gospodarstwo. Zajmują się przede wszystkim produkcją mleka. Choć mają pełne ręce roboty, to z uśmiechem na twarzy relacjonują w mediach społecznościowych, z jakimi codziennymi trudnościami się mierzą. Małżeństwo prowadzi wspólny kanał w serwisie YouTube. Działają również na Facebooku. Ich gospodarstwo zdecydowanie wyróżnia się na tle innych. Monika i Tomek są młodymi rolnikami, w związku z tym nie boją się nowinek i ekologicznych rozwiązań. Posiadają m.in. biogazownię. Ponadto para może pochwalić się imponującą kolekcją potrzebnego sprzętu, w tym nowymi ciągnikami. W sumie Monika i Tomek gospodarują na ziemi o powierzchni około 400 hektarów. Duże wrażenie robi również dom bohaterów programu "Rolnicy. Podlasie". Monika i Tomek zamieszkują w nim razem z trójką dzieci.
Dom Moniki i Tomka jest duży i ma dwie kondygnacje. Zaraz po wejściu możemy zobaczyć salon oraz kuchnię, czyli serce domu. Oba pomieszczenia zachowane są w podobnej stylistyce. Panują tam jasne barwy, a także liczne drewniane elementy. Dolny ciąg szafek kuchennych ma granatowy kolor, a górny biały. W kuchni znajduje się również obszerny blat roboczy oraz miejsce na stół, przy którym cała rodzina zasiada do spożywania posiłków. Głównym elementem salonu jest ogromna szara sofa narożna. W tym pomieszczeniu znajduje się również jasna drewniana podłoga. Ściany zostały pomalowane na różne odcienie szarości. W niektórych miejscach umieszczono fotografie oraz inne rodzinne pamiątki, które nadały przytulności. Z zewnątrz budynek ma jasną elewację i czerwony dach. Dookoła otacza go olbrzymi zielony ogród z wieloma drzewami i krzewami. Trzeba przyznać, że całość robi piorunujące wrażenie. Zdjęcia znajdziecie w naszej galerii w górnej części artykułu.