"Ślub od pierwszego wejrzenia" od pierwszej edycji cieszy się ogromnym zainteresowaniem widzów. Wzbudza także pewne kontrowersje. Dobieranie w pary obcych sobie ludzi często kończy się porażką, a małżeństwa, które nadal są razem po dziewięciu edycjach, można policzyć na palcach jednej ręki. Zdecydowana większość po zakończeniu emisji nie może się doczekać upragnionego rozwodu. Z ostatniego sezonu spośród trzech par przetrwała jedna - Kornelia i Marek. Oboje chcą dalej budować swoją relację. Zamieszkali razem i wygląda na to, że układa im się dobrze. Po programie chętnie udzielają wywiadów, dzieląc się swoim szczęściem. Jak będzie tym razem? Ekspertka Hanna Kąkol nawiązała do nowych kandydatów i kandydatek na mężów i żony.
Hanna Kąkol po raz pierwszy pojawiła się z nowym składem ekspertek w ostatniej edycji. Już wiadomo, że weźmie udział w kolejnej. Osoby do eksperymentu są już wybierane spośród wielu zgłoszeń, a dziesiątego sezonu na ekranach możemy spodziewać się w przyszłym roku. Psycholożka w rozmowie z portalem Party odpowiedziała, jacy ludzie zgłaszają się do eksperymentu.
Ludzie, którzy się zgłaszają (...) są odważni i gotowi na ryzyko podjęcia się tego doświadczenia i pokazania swoich zachowań w telewizji przy udziale kamer. (...) Tacy, którzy są zmotywowani do tego, żeby się zakochać - powiedziała ekspertka.
Hanna Kąkol przyznała, że eksperyment nie zawsze się udaje. Ale nawet dla rozwodników po programie widzi pewną iskierkę nadziei. Jej zdaniem zaprezentowanie się w telewizji wiele zmienia. "Niektórzy kandydaci pięknie o tym mówią i myślę, że to jest plus tego programu, że można znaleźć miłość. Nawet, proszę popatrzeć, są tacy uczestnicy, którzy znaleźli miłość po programie, bo ktoś ich zobaczył w tej telewizji, więc jednak ta miłość od pierwszego wejrzenia jest możliwa" - powiedziała w rozmowie z portalem Party. Zgadzacie się z nią?
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!