"Bizancjum za publiczne pieniądze". TVP wydała fortunę na produkcje, których nie wyemitowano

Według informacji przekazanych w raporcie Najwyższej Izby Kontroli, TVP wydała miliony na pewne produkcje. Nigdy ich jednak nie wyemitowano, a dodatkowo nawet nie zaplanowano w rezerwie. Pojawiło się stanowisko stacji w tej sprawie.

Wokół TVP zrobiło się spore zamieszanie. Z raportu opublikowanego przez Najwyższą Izbę Kontroli mogliśmy się dowiedzieć, że stacja wydała aż 1,3 miliona złotych na produkcje, które nigdy nie zostały wyemitowane, ani zaplanowane do rezerwy. Ich zdaniem stanowiło to nierzetelne działanie, które nie powinno mieć miejsca. Znane jest stanowisko Woronicza.

Zobacz wideo Rozenek przyjęłaby propozycję pracy w TVP? Postawiła sprawę jasno

TVP wydała publiczne pieniądze na pewne produkcje. Nigdy ich nie wyemitowano

"W badanej działalności wystąpiły także przypadki niegospodarności polegające na zakupie lub wyprodukowaniu za łączną kwotę 1 310,6 tys. zł audycji, które nie zostały wyemitowane lub zaplanowane do emisji, co stanowiło również działanie nierzetelne"- przekazywała NIK w skróconym raporcie z konferencji prasowej, który mianowali "Bizancjum za publiczne pieniądze". Instytucja za niezgodne działanie uznała 24 audycje, których nie wyemitowano i nie zaplanowano w rezerwie. Nie wymieniono konkretnych tytułów, ani nie przekazano informacji o tym, czy chodziło o filmy, seriale, a może programy. Pojawiły się jedynie informacje, że zostały one wykupione w formie licencji lub wyprodukowane na zlecenie TVP. Formalnie oznaczałoby to, że całkowicie z nich zrezygnowano. 

Tak TVP odnosi się do niewyemitowanych produkcji 

Jak podaje serwis wirtualnemedia.pl, szefowa biura programowego TVP już miała przekazać kontrolerom z Najwyższej Izby Kontrolnej informacje dotyczące niewyemitowanych treści. Wśród nich miał znaleźć się film, który nie został ostatecznie pokazany w telewizji z uwagi na drastyczny wydźwięk i brak zgodności z linią programową telewizji publicznej. Z kolei inna produkcja posiadała słabej jakości kopię filmową, połączoną z brakiem możliwości rekonstrukcji, a to z kolei nie spełnia narzuconych warunków technicznych. Tłumaczono się również sytuacją prawną uczestnika jednego z programów, dezaktualizacją treści, problemami z rozliczeniem z reżyserem i uzyskaniem praw, zlikwidowanie jednostki TVP, która odpowiadała za projekt czy też braku możliwości emisji w prime time. Wymieniano także niespełnienie przyjętych założeń merytorycznych oraz archiwalny charakter audycji. Część z nich miała przedstawiać nieaktualne informacje, chociażby te dotyczące pandemii. 

Więcej o: