Anna Gornostaj, aktorka znana m.in. z serialu "Barwy szczęścia", trafiła nagle do szpitala. O problemach zdrowotnych poinformowała fanów w mediach społecznościowych, dodając zdjęcie ze szpitalnego łóżka. Jak sama podkreśliła, sytuacja była bardzo groźna, ale została opanowana. W kilku słowach uspokoiła fanów i przekazała, że niedługo wraca do domu.
Anna Gornostaj to polska aktorka teatralna i filmowa, która ma na koncie wiele znakomitych ról. W ostatnich latach widzowie pokochali ją za wcielanie się w postać Róży Cieślak w serialu "Barwy szczęścia", który emitowany jest na antenie TVP2. W produkcję zaangażowana jest od 2008 roku. Poza serialem jest bardzo aktywna zawodowo i z mężem Stanisławem Mączyńskim prowadzi warszawski Teatr Capitol. Ostatnio para zaangażowała się w działalność charytatywną. Część zysków ze sprzedaży biletów w teatrze przekazano Fundacji Ambulans z Serca.
Kochani, we wrześniu wsparliśmy Fundację Ambulans z Serca. Dzięki temu, że kupowaliście bilety do Teatru Capitol, udało się uzbierać 6468 zł! Był moment, w którym ratownicy specjalistyczne opatrunki dla jednego z pacjentów kupowali z prywatnych pieniędzy. Razem z capitalnymi pracownikami postanowiliśmy pomóc. Spytacie, czy taka kwota to dużo? To ponad 1000 litrów paliwa do karetki (...). To bardzo, BARDZO dużo pacjentów, do których damy radę dojechać i którym uda się dzięki tym pieniądzom pomóc - napisała na Facebooku.
Aktorka z pewnością nie spodziewała się, że wkrótce sama będzie potrzebować specjalistycznej pomocy. Niecały tydzień po publikacji informacji o zbiórce trafiła nagle do szpitala. O wszystkim poinformowała fanów na Facebooku. Anna Gornostaj podkreśliła, że sytuacja była bardzo groźna, ale została opanowana i niedługo będzie mogła wrócić do domu. Na zdjęciu, które opublikowała w sieci, widzimy ją w szpitalnym łóżku, otoczoną specjalistycznymi sprzętami, które są charakterystyczne dla oddziału intensywnej opieki medycznej. Odpowiadając na pytanie jednego z fanów Anna Gornostaj zdradziła powód hospitalizacji. Podkreśliła, że przyczyną nagłej interwencji lekarskiej była zatorowość płucna. To stan, który niejednokrotnie zagraża życiu pacjenta i wymaga jak najszybszego wezwania pogotowania. "Zatorowość płucna to stan, w którym skrzepnięta krew "zamyka" naczynia krwionośne w płucach i uniemożliwia swobodny przepływ krwi, co odbija się na funkcjonowaniu całego układu krwionośnego. Za pojawienie się skrzepliny odpowiadają te same czynniki, które odpowiadają za rozwój zakrzepicy żył głębokich" - czytamy na stronie serwisu zdrowie.gazeta.pl.
Kochani. Życie jest przewrotne, wrzucając post o ratownikach medycznych, nigdy bym nie przypuszczała. "Cieszę się, że nawet umierając, do dobrego się przydałam". Do wszystkich przyjaciół, pracowników i was drodzy fani, obserwatorzy: jest już dobrze to jeszcze nie "ten czas". Niedługo wychodzę ze szpitala, będę jeszcze silniejsza. Dziękuję lekarzom. Cieszmy się życiem, wiem co mówię - napisała.
Kiedy Anna Gornostaj z serialu "Barwy szczęścia" poinformowała fanów o jej problemach zdrowotnych, w mediach społecznościowych natychmiast pojawiły się głosy wsparcia. Aktorka jest bardzo ceniona przez swoją publiczność i wszyscy życzyli jej szybkiego powrotu do zdrowia. "Jeszcze tyle czeka spektakli i ja też czekam", "Aniu, bardzo panią lubię od pani pierwszej kinowej roli. No cóż, różne nas dopadają dolegliwości w naszym wieku", "Ogromu zdrowia i jeszcze więcej energii do dalszych działań" - czytamy w komentarzach pod wpisem Anny Gornostaj na Facebooku.