Jesienne ramówki telewizyjne obfitują w nowości, ale też powakacyjne powroty ulubionych programów i seriali widzów. Nie inaczej jest w przypadku programu Kuby Wojewódzkiego, który na antenie TVN emitowany jest od 2006. W pierwszym odcinku nowego sezonu na słynnej kanapie zasiadła Caroline Derpieński. Nieco później do rozmówców dołączył Marcin Hakiel. Zarówno tancerz jak i celebrytka poruszyli wiele kontrowersyjnych tematów.
W trakcie rozmowy Marcin Hakiel wyznał, że wynajął nie jednego, a kilku detektywów, aby śledzili jego byłą żonę. Z kolei Caroline Derpieński nieustannie twierdziła, że jest "ikoną Polaków" i niemal każdy chciałby się z nią umówić. Wyznała, że niedawno dostała taką propozycję od Sebastiana Fabijańskiego, jednak odmówiła. Nie obyło się też bez kilku złośliwości wobec Sandry Kubickiej, z którą celebrytka jest skonfliktowana oraz wielu odniesień do jej miłości, czyli rzekomego Jacka.
W pewnym momencie Marcin Hakiel zaczął opowiadać o swoich dzieciach: 13-letnim Adamie i dziewięcioletniej Helenie. Wyznał, że rozwód oraz całe zamieszanie medialne wokół rozstania z Katarzyną Cichopek nie było dla nich łatwą sytuacją. "Praca się nigdy nie kończy, bo rozwód rodziców jest traumą dla dzieci. Dzieciom trzeba zapewnić dwa domy, mamy naprzemienną opiekę, raz tydzień raz u mamy" - wyjaśnił.
Po tych słowach wtrąciła się Caroline Derpieński, która powiedziała, że wie, jak w przyszłości może skończyć dziewięciolatka. Celebrytka zasugerowała, że córka Hakiela może borykać się z tzw. "daddy issues", który wynika z niewłaściwej relacji ojca z córką bądź nieprzepracowanej traumy z dzieciństwa. Podkreśliła, że sama przeżyła rozwód rodziców. "Mi zostały takie "daddy issues", że przez to gustuję w 60-latkach. Pewnie jak twoja córka będzie w moim wieku, będzie miała latynoskiego miliardera" - powiedziała. Po tym stwierdzeniu Marcin Hakiel niemal natychmiastowo pobladł. Jednym zdaniem zbył celebrytkę. "Nawet tak nie mów" - skwitował. Oglądaliście show Wojewódzkiego?