Małgosia Borysewicz była jedną z samotnych kobiet, które zgłosiły się do bijącego rekordy popularności programu TVP1 "Rolnik szuka żony". Dziś dzięki podjęciu tej decyzji jest szczęśliwą żoną Pawła i mamą dwójki dzieci, Blanki i Rysia. Po programie zyskała także ogromną popularność w sieci. Jej konto na Instagramie obserwuje już ponad 186 tysięcy internautów. Rolniczka chętnie relacjonuje swoje życie rodzinne, zdradza ulubione przepisy i pokazuje, jak wygląda codzienność na wsi. Tym razem Małgosia pokazała się na InstaStories z plastrem nad okiem. Jak się okazuje, rolniczka została zaatakowana przez krowę.
Małgosia Borysewicz chętnie dzieli się na Instagramie swoimi stylizacjami. Te na przyjęcia weselne i odświętne okazje nie mają sobie równych. Fani zawsze podkreślają, że wygląda, jak milion dolarów i obsypują ją komplementami. Na co dzień rolniczka zajmuje się przede wszystkim gospodarstwem i wtedy wskakuje w roboczy strój. Wraz z Pawłem prowadzą gospodarstwo mleczne i spędzają dużo czasu ze zwierzętami w oborze. Na profilu rolniczki często pojawiają się zdjęcia i nagrania z narodzin cieląt. Tym razem Małgosia miała czołowe starcie z jedną z krów. Z sytuacji wyszła z drobnymi obrażeniami i podkreśliła, że praca z krowami bywa także niebezpieczna.
Pozdrawiam wszystkich obrońców praw zwierząt, krówki są bardzo kochane, ale jednocześnie niebezpieczne! - napisała rolniczka.
Małgosia Borysewicz po starciu z krową "pozdrowiła" obrońców praw zwierząt. Rolniczka już nie raz zabierała głos w aferach związanych ze zwierzętami, jak np. w tej z krową w studiu TVP2. Internauci skrytykowali wtedy produkcję za męczący dla zwierzęcia transport do studia. Co na to rolniczka? "Apeluję, by nam, gospodarstwom rolnym, okazać zrozumienie. Rozwijamy gospodarstwa według wytycznych weterynaryjnych i agencyjnych zgodnie z ochroną środowiska. A jeśli ktoś myśli, że to jest taka prosta droga pracy, zapraszamy do zapoznania się z tematem na żywo. Dbamy o swoje zwierzęta najlepiej, jak potrafimy. Zachęcam do przemyślenia tematu przy okazji robienia prostych zwyczajnych zakupów, bo ktoś pojawiający się w sklepach nabiał i warzywa produkuje" - podkreśliła.