Przeszkadzające dźwięki można było usłyszeć 17 stycznia na antenie kanału sportowego, tuż przed meczem Liverpoolu z Wolverhampton Wanderers w Pucharze Anglii. Gdy Gary Lineker, prowadzący program, były piłkarz i dziennikarz rozmawiał z Alanem Shearerem (również piłkarzem) nagle na antenie pojawiły się dziwne dźwięki. Odgłosy przypominały jęczenie. W trakcie programu gospodarz starał się nie zwracać uwagi na niecodzienne odgłosy, lecz w pewnym momencie nie mógł stłumić śmiechu.
Gdy transmisja na żywo została przeniesiona na stadion, gdzie odbywał się mecz, stacja rozpoczęła poszukiwanie źródła tajemniczych odgłosów. Chwilę później prowadzący opublikował wpis na Twitterze, w którym zdradził, że dźwięki miały dochodzić z telefonu komórkowego ukrytego w studiu telewizyjnym.
Jak na sabotaż to było całkiem zabawne - napisał Gary Lineker.
Niecodzienna sytuacja w studiu telewizyjnym została zauważona przez widzów, którzy zaczęli udostępniać wideo z transmisji na żywo w mediach społecznościowych. Daniel Jarvis, nazywany przez brytyjski dziennik "The Guardian" dowcipnisiem, twierdzi, że to on stoi za telewizyjnym wyczynem. Na swoim profilu w mediach społecznościowych opublikował nagranie, na którym rzekomo widać, jak kręci się po studiu. Z kolei stacja BBC zauważyła, że Daniel Jarvis w 2022 roku został skazany za wtargnięcie na murawę stadionu. Jego udział w zakłóceniu transmisji nie został potwierdzony.
Stacja BBC zapowiedziała już rozpoczęcie śledztwa w sprawie niespodziewanych odgłosów w studiu. Na Twitterze wydano specjalne oświadczenie.
Przepraszamy wszystkich widzów, którzy zostali urażeni podczas relacji na żywo z meczu piłki nożnej dzisiejszego wieczoru. Prowadzimy dochodzenie, jak do tego doszło - czytamy na Twitterze.