Więcej o uczestnikach programów telewizyjnych przeczytasz na Gazeta.pl
Uczestnicy "Ślubu od pierwszego wejrzenia" wchodzą w bardzo intensywną relację, godząc się spędzać z obcym człowiekiem czas niemal bez przerwy. Dla Patrycji, która potrzebuje przestrzeni i nie lubi rozmawiać o emocjach, taki początek związku z uczuciowym Adamem okazuje się coraz trudniejszy. Uczestniczka matrymonialnego show często podkreśla, że czuje się osaczona, a starania męża traktuje jako nagabywanie. Przeszkadza jej to do tego stopnia, że poczuła ulgę, gdy Adam musiał na pewien czas wrócić do rodzinnego domu.
W 11. odcinku "Ślubu od pierwszego wejrzenia" Patrycja wyznała szczerze, że niemal każde zachowanie męża jest w stanie wyprowadzić ją z równowagi. Oberwało mu się nawet za to, że patrzył na żonę podczas obiadu.
Non stop się na mnie gapi. Jak byliśmy u Izy, jedliśmy, a ten się na mnie patrzy. W końcu się wkurzyłam - relacjonowała uczestniczka.
Takich spięć między małżonkami jest sporo. Patrycję zirytowało także, że Adam zrobił jej śniadanie, mimo że zaznaczała, że nie lubi jeść od razu po wstaniu, a nawet, że za często pyta ją, czy zrobić jej herbatę.
Taka głupota, ale jestem już tak przez niego podrażniona. Denerwuje mnie już sam fakt, że na mnie patrzy - powiedziała Patrycja.
Na małżonków, którzy przez kilka dni mieszkali w rodzinnymi mieście Patrycji, czekała chwila rozłąki, ponieważ Adam musiał wrócić do pracy. Uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" nie ukrywała, że czekała na to z utęsknieniem.
Wyjdę na najgorszą osobę na świecie, na zołzę, ale cieszę się, że Adam pojechał - podsumowała.
Ostatecznie małżonkowie - już oddzielnie - skontaktowali się z ekspertką programu. Karolina Tuchalska-Siermińska zwróciła Adamowi uwagę, że powinien być bardziej uważny na potrzeby żony i słuchać jej próśb. Mimo sporej sprzeczki i niedomówień Patrycja zgodziła się, że chce dać Adamowi szansę i postara się lepiej go poznać.