Więcej o uczestnikach programów telewizyjnych przeczytasz na Gazeta.pl
"Ślub od pierwszego wejrzenia" ze względu na niestandardową, kontrowersyjną wręcz formułę, w której para nieznajomych staje na ślubnym kobiercu, przyciągał przed ekrany milionową widownię. Być może format ten nieco się już opatrzył, a może w najnowszym sezonie po prostu niewiele się dzieje, ale widzowie coraz częściej zwracają uwagę, że usypiają przed telewizorem. Krytyczne komentarze pojawiły się zwłaszcza po szóstym odcinku show, a na jeden z nich odpowiedziała sama uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia".
Mimo że dochodzimy już niemal do półmetku siódmego sezonu, przełomowe wydarzenia w tej edycji można policzyć na palcach jednej ręki. Dorota i Piotr kończą podróż poślubną, z której mogliśmy dowiedzieć się tyle, że mąż zaczyna odrobinę działać uczestniczce na nerwy, a ona sama łatwo się irytuje. Patrycja z Adamem dopiero zaczynają wspólny wyjazd, z którego odnotowanym przez widzów wydarzeniem były brudne skarpety uczestnika, w których położył się na ozdobnym łóżku z baldachimem. Z kolei Agnieszka i Kamil dotarli do rodzinnego miasta uczestnika, rozpoczęli tournée po rodzinie i nie mogli zdecydować się, gdzie, u kogo i o której godzinie zjeść rosół.
W pamięci widzów zapadła przede wszystkim ta nieszczęsna zupa, której produkcja "Ślubu od pierwszego wejrzenia" rzeczywiście poświęciła niemal cały odcinek. W dodatku na Kamila spadła krytyka ze strony Magdaleny Chorzewskiej. Ekspertka programu zwróciła uwagę, że uczestnik powinien bardziej zwracać uwagę na potrzeby żony. A Agnieszka, zajęta dowożeniem rosołu, nie znalazła czasu, aby kupić ubranie na eleganckie przyjęcie, na które byli zaproszeni.
Jakby to napisać… Wieje nudą. Agnieszka poirytowana, wiadomo, że chciała do sklepu podjechać po prostownicę i eleganckie ubranie. Ale spędziła czas na dostawie rosołu. Piotruś za miły dla Dorotki. Próbuję sobie wyobrazić ich kłótnię.
Nie no, na następny wtorek biorę zapas nerwosolu. Jak nie szaleńcza podróż i napięty grafik Agi i męża, niespodziewane niesnaski przy bilardzie, to na dobicie skarpetki Adama w kolorze żużlu.
Czy był kiedyś nudniejszy sezon niż ten obecny? Dodam, że program oglądam od trzech sezonów - czytamy w komentarzach.
Jedna z fanek skomentowała również wyścig z rosołem, pisząc, że zmęczyła się, oglądając wycieczkę Agnieszki i Kamila. Odpowiedziała jej sama uczestniczka, która przyznała, że miała podobne odczucia.
Ja też - odpisała.
Pojawiły się też, nieliczne co prawda, pozytywne opinie o siódmym sezonie. Zdaniem niektórych widzów fakt, że nie ma dram, oznacza, że parom dobrze się układa. Być może w tym sezonie możemy liczyć na to, że wszyscy uczestnicy zdecydują się pozostać w małżeństwach? W polskiej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" byłby to precedens.