W ostatnim odcinku "Love Island" o zwycięstwo walczyły trzy pary. Jako pierwsi werdykt usłyszeli Paulina i Andrzej, którym widzowie nie dali kredytu zaufania. Para uzyskała zaledwie 22 proc. z wszystkich oddanych głosów. Jak przyjęli trzecie miejsce? Mina Pauliny mówiła sama za siebie, co zauważyli nawet internauci.
Droga do finału dla Pauliny i Andrzeja była wyboista, pełna wzlotów i upadków. On od początku był w nią wpatrzony jak w obrazek, a ona ciągle wahała się i nie potrafiła określić uczuć. Gdy zdawało się, że Andrzej stracił dla niej głowę, Paulina zakończyła ich relację. Ostatecznie przyznała jednak, że popełniła błąd i para dotarła do finału.
Taki bieg wydarzeń nie przekonał jednak widzów, że ich uczucie jest szczere. Internauci zwrócili uwagę na reakcje uczestników, gdy prowadząca show, Karolina Gilon, ogłosiła, że zajęli dopiero trzecie miejsce. Też widzieliście to spojrzenie?
Paulina wyglądała trochę tak, jakby chciała się wyżyć na Andrzeju za to, że nie wygrali.
Też to zauważyłam!
Paulina wymierzyła Andrzejowi cios jednym spojrzeniem - czytamy w komentarzach.
Gdy para poznała decyzję widzów, Paulina przyznała, że nie jest zaskoczona. Na instagramowym profilu programu internauci prześcigają się w pomysłach, co uczestniczka zrobiłaby, gdyby to ona wygrała show i miała szansę zgarnąć 100 tys. zł. Myślicie, że podzieliłaby się z Andrzejem? Przypomnijmy, że Wiktor oddał połowę pieniędzy Magdzie.
Więcej o programach reality-show znajdziecie na stronie głównej Gazeta.pl.