W trzecim odcinku "Top Model" z programem pożegnała się najsłynniejsza (póki co) uczestniczka 10. edycji "Top Model". O odejściu Marianny Schreiber z show zadecydowała sesja zdjęciowa z nieposłusznym koniem, którego 28-latka z trudem starała się okiełznać. Po wyemitowaniu odcinka Schreiber opublikowała na Instagramie obszerny wpis, w którym pożegnała się z programem TVN-u. Chwilę później wstawiła kolejny post, w którym wytłumaczyła kulisy ujarzmienia konia i zapowiedziała, że jej kariera dopiero się zaczęła.
Schreiber odniosła się do komentarzy, jakoby jej zdolnością było ujarzmianie koni. Przyznała, że od lat interesuje się tymi zwierzętami.
Gdzieś tam w artykułach piszą, że posiadłam zdolność ujarzmiania koni... Ja myślę, że to jest jedynie tak, że konie to moja pasja, a styczność z nimi mam od kilku lat. Zaczęło się od zapisania córki na zajęcia, a skończyło na sesji w "Top Model".
Niedoszła modelka wytłumaczyła, że jej duża empatia wobec zwierząt nie pozwoliła dostatecznie skupić się na sesji zdjęciowej. Niczego jednak nie żałuje.
Konie jednak to zwierzęta, które nie lubią niewygody, ograniczeń, hałasu, błysku fleszy i "szumu". Ogier, którego miałyśmy, był bardzo zdenerwowany, chciał uciec, cofał się (wtedy Sofia spadała z niego prawie dwa razy) dlatego mocno go trzymałam i to na nim głównie się skupiałam. Może nie musiałam, ale chciałam.
28-latka zaznaczyła, że poszła do programu, mając inne motywacje, niż reszta osób. Jak twierdzi - cel został osiągnięty. Pod koniec wpisu zaznaczyła, że jeszcze o niej usłyszymy.
Ja do programu poszłam z innymi celami niż pozostali uczestnicy. Osiągnęłam je. (...) Szykuje się wiele innych projektów, dlatego udział w tym programie dał mi "nowe życie".
Schreiber dodała także na InstaStories relacje, w której utarła nosa niedowiarkom:
Moje pięć minut dopiero się zaczyna!
Jesteście ciekaw, jaka medialna przyszłość czeka Mariannę Schreiber?