"Milionerzy" pojawili się na antenie TVN z nowym dziewiątym już sezonem. Program standardowo prowadzi Hubert Urbański, a uczestnicy próbują zdobyć milion złotych, odpowiadając na zadane przez niego dwanaście pytań. Przez pandemię w studio nie zasiada widownia, a koło ratunkowe polegające na pytaniu do publiczności zostało zamienione na koło ratunkowe pozwalające uczestnikowi na zmianę trudnego pytania na inne.
W 431. odcinku dziewiątego sezonu pojawił się Adrian Pokrywczyński, prawnik z Warszawy. Z widowni wspierała go siostra Daria, a pod telefonem czekał kolega ze studiów, Tomasz. To właśnie on zmylił uczestnika w udzieleniu poprawnej odpowiedzi.
Po usłyszeniu pytania zapadło milczenie. Uczestnik stwierdził, że zawsze myliły mu się zwrotniki, ale odrzucił odpowiedź D - na biegun południowy.
Kurczę, nie pamiętam... Wstyd! - mówił Adrian.
Kusiło go, by zaryzykować. Twierdził, że odpowiedź A - na równik, mogłaby być poprawna. W końcu zdecydował się zadzwonić do kolegi ze studiów, Tomasza, który jak twierdził, ma ogromną wiedzę o świecie. Kolega bez większego zastanowienia wskazał odpowiedź B - na zwrotnik Koziorożca.
Będzie na niego najwyżej - powiedział uczestnik, po czym wybrał właśnie tę odpowiedź.
Prowadzący wyjaśnił, że równonoc wiosenna i równonoc jesienna to czas, gdy promienie słoneczne padają pod kątem prostym na równik. Przez zasugerowanie się odpowiedzią kolegi Adrian zakończył grę z gwarantowanym tysiącem złotych i dwoma kołami ratunkowymi.