Nowe odcinki "Milionerów" emitowanych na antenie TVN, to nowa dawka trudnych pytań i gotowych na zdobycie miliona złotych uczestników. Dziewiąty sezon prowadzonego przez Huberta Urbańskiego show, ze względu na pandemię musi mieć nieco zmienione zasady. Zamiast pytania do publiczności (której nie ma w studio), uczestnicy mogą podmienić trudne pytanie na inne. Czy dzięki temu ich droga do 12. pytania wartego milion złotych będzie łatwiejsza?
Wojciech Saciuk jest doradcą prawno-podatkowym, mieszkającym w Warszawie. Uczestnik za trudne uznał już kilka, pierwszych pytań, jednak zdecydował się odpowiadać na nie samodzielnie i zachować koła ratunkowe na dalszą. Nie wytrwał jednak długo w tej decyzji, bo już przy czwartym pytaniu użył 50:50, a przy kolejnym zdecydował się zadzwonić do przyjaciółki.
Po usłyszeniu pytania wartego dziesięć tysięcy złotych uczestnik stwierdził, że poprawną odpowiedzią może być D - liturgiczny świecznik. Postanowił zastosować zasadę eliminacji.
Z matematyki, ze szkoły nie pamiętam, żeby cyrkiel miał łęczysko - mówił odrzucając odpowiedź C.
Stwierdził, że z wojskiem nie ma nic wspólnego i rozważał, że to właśnie odpowiedź B - żołnierski płaszcz, może okazać się poprawna.
I z tego wszystkiego może się na koniec okazać, że to łuk - mówił.
Ostatecznie zdecydował się użyć koła ratunkowego i zadzwonić do wieloletniej przyjaciółki Agnieszki. Kobieta nie miała pojęcia, która odpowiedź jest poprawna, ale zasugerowała C - cyrkiel. Mówiła jednak, że ta myśl jest strzałem i by Wojciech się nią nie sugerował. Uczestnik jednak zdecydował się zaznaczyć właśnie ją, a Hubert Urbański wyjaśnił, że nie jest ona poprawna. Dobrą odpowiedzią była odpowiedź A - łuk, której uczestnik w ogóle nie brał pod uwagę. Tym sposobem zmylony przez przyjaciółkę Wojciech zakończył grę w tysiącem złotych.