Damian "Stifler" Zduńczyk zdobył popularność dzięki udziale w programie "Warsaw Shore", w którym dał się poznać jako imprezowicz. Celebryta zmienił jednak swoje dotychczasowe życie - zrezygnował z narkotyków, zaczął ćwiczyć, a w ostatnich sezonach show MTV nie spożywał alkoholu. Stifler zainteresował się także sportami walki - we wrześniu wystąpił na gali Fame MMA, gdzie zmierzył się z Popkiem.
Celebryta niedawno zaskoczył fanów swoim nowym projektem. 1 grudnia na rynku ukaże się jego autobiografia "Kryształowy chłopak", w której opowiedział między innymi o uzależnieniu od mefedronu. W rozmowie z Plotkiem zdradził, co skłoniło go do przelania swojej historii na papier.
W książce Stiflera nie brakuje pikantnych szczegółów z jego życia miłosnego. W jednym z rozdziałów opowiedział o tym, jak wyglądał jego pierwszy stosunek seksualny:
W trzeciej klasie liceum (27.4.2004 roku) mój znajomy ze szkoły, który regularnie jeździł na dziwki, postanowił zabrać mnie do burdelu. Tylko, że to ja miałem płacić. Taki deal - on mnie zabiera gdzie trzeba, a ja sponsoruję. Rozbiłem skarbonkę (!) i pojechaliśmy. Za nas dwóch trzeba było zapłacić chyba 140 zł. Dziewczyna powiedziała, że ma na imię Magda i ma 30 lat.
Pierwszy raz Stiflera był jednak rozczarowujący. Celebryta zastanawia się, czy przyczyną zawodu nie była prezerwatywa:
Wszystko trwało 45 minut i było mega rozczarowaniem. Ja spodziewałem się wielkiego wow! a tu takie… nic. Może dlatego, że w gumie? No ale pierwsze ru***nie miałem za sobą. Za to całowania jeszcze nie.
Celebryta obrazowo opisał także swoje kolejne doświadczenia z prostytutką:
Na kolejny seks musiałem poczekać rok. Tym razem to znowu była prostytutka. Inny niż poprzednim razem kolega wiedział gdzie jechać. […] Koszt – 120 zł + 20 zł ekstra za loda bez gumy. […] Dziewczyna miała zajebiste ciało, fajne jędrne piersi i kaloryfer, za to nie miała górnej jedynki. Coś za coś. Wszystko trwało około godziny. Ale znowu było bez szału, bo ja leżałem, ona mnie ujeżdżała a nade mną dyndały jaja mojego kumpla, któremu ona ob*****ła. Właśnie taki obrazek został mi w głowie.
Stifler przyznał także, że "przekonał się" do narkotyków dopiero podczas jednego z festiwali. Przygoda skutkowała chwilową utratą pamięci:
Narkotykami zachwyciłem się w 2012 roku na Festiwalu Sunrise. […] Zaraz po wejściu na teren festiwalu ktoś sprzedał nam jakieś tabsy. Połknąłem i poszedłem tańczyć pod scenę. Akurat grał bardzo mocny transowy kawałek. Ummet Ozcan – "The Box". I w momencie największego dropa, ta piguła mi wjechała w mózg i go zmiażdżyła. Straciłem pamięć. Później z opowieści znajomych dowiedziałem się, że wziąłem podczas tej imprezy 6 piguł. Ale i tak nie byłem najlepszy, miano największego narkomana dnia zdobył mój kumpel – 11 piguł. Respect!
Mocne fragmenty na temat pierwszego razu i narkotycznych przygód Stiflera zachęciły was do sięgnięcia po jego książkę?