W " Must be the music " sporo się działo! Jurorzy wznosili się na wyżyny intelektualnych puent, a Kora nawiązała do zielonej trawki :) W programie wystąpił najprawdziwszy sołtys z Wąchocka, który wykorzystał popularność kawałów o swoim mieście. Jak widać, nawet będąc sołtysem, można do swojej funkcji podejść z dystansem i rozpalić publikę biesiadną piosenką zachęcającą do odwiedzin miasteczka. :)
Nie zabrakło także historii miłosnej. Marek, gitarzysta Ocho Koko, zakochał się od pierwszego jej "usłyszenia" w dziewczynie, która została wokalistką w jego zespole . Nie dziwimy mu się, bo i nas urzekł jej głos i zawadiacki styl.
W programie nie zabrakło też kosmitów: zespół X-trans, którego członkowie byli ubrani w srebrne stroje, prezentował muzykę taneczną. Kora była w swojej ocenie bezlitosna, ale wokalista zespołu nie pozostał jej dłużny i zaskoczył (pseudo) intelektualną ripostą:
Każda opinia jest tylko projekcją własnej osoby, przepuszczonej przez filtr osoby, która ją wyraża - skomentował w poważnym tonie.
Z ust kogoś, kto śpiewa disco-polo, brzmiało to naprawdę szczególnie. :)
W "Must be the music" nie obyło się bez nawiązania do ukarania Kory za posiadanie marihuany. Podczas występu bluesowego zespołu Trzynasta w samo południe Kora nacisnęła przycisk Eli, na co natychmiast zareagował Adam Sztaba, pytając czy to aby nie jest karalne:
To nie jest karalne i dobrze, bo ciągle mnie ostatnio karają... karzą! - odparła Kora i nawet w tak newralgicznym momencie plątał jej się język.
Skromne dziewczynki śpiewają też rocka! 16-letnia Aneta Majeran, na co dzień zajmująca się gospodarstwem, wykonała rockowy utwór AC/DC "Highway to hell". Jej wyborem była pozytywnie zaskoczona Elżbieta Zapendowska:
Dziewczynki w twoim wieku śpiewają piosenki Gosi Andrzejewicz, a ja muszę łykać Aviomatrin, żeby to przeżyć - skwitowała.
Myśleliście, że wojsko to tylko koszary i ciężkie treningi? Takiemu wyobrażeniu zaprzeczył zawodowy żołnierz Przemysław Radziszewski, który brawurowo wykonał arię z opery "Turandot". Kiedy śpiewał fragment "Vincero!!!", Adam Sztaba i Maciej Rock wyciągali górne dźwięki razem z nim! ;)
Zespół Las Melinas grający muzykę ska na weselach nie zachwycił jurorów, a Kora nie pozostawiła na nich suchej nitki, zarzucając im nierówność w graniu. Sytuację starał się ratować Adam Sztaba:
Jest nierówność społeczna gości na weselu, więc brak rytmiczności nie deprecjonuje nierówności ich grania! - skomentował.
Wisienką na torcie był występ Ślązaczki, Ilony Chylińskiej. 19-latka rapowała własny utwór po śląsku!
Kto podobał Wam się najbardziej?
Vic