W pierwszym odcinku najnowszego sezonu " Kuchenne rewolucje " zawitały do Skarbomierza pod Brzegiem. Tam, na osiedlu, dwie siostry otworzyły restaurację "Kapitan Nemo". Początki były miłe, ale później wszystko się zepsuło. Marta i Andżelika wezwały więc na pomoc Magdę Gessler . Już przy próbowaniu dań dowiedzieliśmy się, co stoi za brakiem klientów - po prostu zła kuchnia. Restauratorka krzywiła się niemiłosiernie.
We flaczkach same śmieci.
Do d**y to wszystko - skomentowała swoim zwyczajem Gessler.
Te kulinarne eksperymenty skończyły się dla niej zatruciem.
Całą noc nie spałam. Bóle żołądka dają o sobie znać do teraz - powiedziała.
A wszystkiemu winne nieświeże mielone. Jednak szkodliwa kuchnia to nie jedyny problem "Kapitana Nemo". Między siostrami panuje niezgoda. Marta chce wyjechać do innego miasta i zostawia restaurację Andżelice. A z tego niezadowoleni są pracownicy. Jednym słowem chaos. Gessler, chcąc pojednać załogę, zabrała wszystkich na gokarty. Nie ma to jak trochę sportu.
Przedstawiła też plan rewolucji: Ponury morski lokal zamieni się w jasną i kolorową restaurację piracką "Kapitan Kuk".
W kuchni zapanowała lepsza atmosfera. Siostry wyruszyły na wspólne zakupy po składniki na rosół. Z zadania wywiązały się bardzo dobrze. Marta postanowiła też, że zostaje w restauracji.
Nadszedł dzień otwarcia "Kapitana Kuka". Nowy wystrój i nowe dania zachwyciły klientów. Wizyta Magdy Gessler po ośmiu tygodniach również wypadła znakomicie. Rewolucja się więc udała. Pierwszy odcinek "Kuchennych rewolucji" kompletnie nas nie zaskoczył. Było bardzo spokojnie, a nawet zbyt nudno. Czekamy na więcej.
Jax