• Link został skopiowany

Agnieszka Kaczorowska PIERWSZY RAZ o kulisach "TzG": Będę z tym walczyć. Pytamy też o romanse. Mocna odpowiedź

Agnieszka Kaczorowska w rozmowie z Plotek.pl przyznała, że nie wszystko, co jest związane z "Tańcem z Gwiazdami", podoba jej się. Najmocniejsza wypowiedź pojawiła się, kiedy zapytaliśmy ją o romanse z partnerami z programu.
Agnieszka Kaczorowska i Łukasz Kadziewicz
Kapif

Jacek Zalewski, Plotek.pl: Marzyłaby Ci się własna szkoła tańca?

- Agnieszka Kaczorowska : Tak, ale nie taka zwykła, ma być unikalna. Na razie jest w głowie. Nie chcę więcej mówić. Nie chciałabym, żeby ktoś mi zwinął pomysł (śmiech).

Nawiązałaś współpracę z Teatrem My. Na początek podjęłaś się zadania stworzenia choreografii do spektaklu "Single po japońsku". Będziesz uczyć tańczyć Annę Muchę?

- Ułożyłam ruch sceniczny, choreografię tańca - japońską, ale też zabawną - która rozpoczyna drugi akt i musi być w klimacie spektaklu. Ułożyłam choreografię dla całej obsady. A Ania Mucha? Mimo że się trochę wzbrania, to umie tańczyć. Wytańczyła Kryształową Kulę i ma ogromną naturalność ruchu. Każdy z aktorów miał wątpliwości, ale tak naprawdę mam wrażenie że tym, którzy mają największe opory, najlepiej to wychodzi.

Łukasz Kadziewicz, którego trenowałaś w "Tańcu z Gwiazdami", też miał opory, a zaszliście bardzo wysoko.

- Po pierwsze, bo wzrost. Po drugie, bo sportowiec. Po trzecie, bo facet, a stereotypowo niestety taniec to "niemęskie" zajęcie. Ja mu udowodniłam, że to jest bardzo męskie, choć niestety na koniec utknął w przeświadczeniu, że "on nigdy nie będzie tancerzem". Oczywiście, że nikt nie będzie tancerzem po trzech miesiącach.

Którego tancerza najtrudniej było odblokować?

- W "Tańcu z Gwiazdami"? Chyba właśnie Łukasz był najtrudniejszy, bo to bardzo charakterny człowiek. Przez pierwsze trzy tygodnie byłam w takim stanie, że myślałam: "cholera, nic z tego nie będzie". Jego trenerami zawsze byli starsi od niego mężczyźni, a tu przyszła mała blondyneczka i go opierdziela. I nagle coś zaskoczyło.

Pamiętasz ten moment?

- To był proces, ale gdy w pierwszym odcinku poślizgnęłam się na sukience, on mnie elegancko podniósł i tańczył dalej tak, jak trzeba. Pomyślałam: "będzie dobrze".

Agnieszka Kaczorowska i Łukasz Kadziewicz
Agnieszka Kaczorowska i Łukasz Kadziewicz KAPIF.pl
KAPIF.pl

Twój taniec wyzwala erotyczne skojarzenia. To celowy zabieg?

- Spektrum emocji, na których można oprzeć etiudę, występ czy show, jest ogromny. Na przykład w "TzG" staram się przeprowadzać swojego podopiecznego przez każdą z możliwych emocji. Jest tam dowcip, romantyzm, delikatność, ale i namiętność. Media najczęściej jednak wychwytują tylko tę namiętność i seksualność, bo to jest najbardziej widowiskowe, to potem kolejni sprzedają na portalach czy w gazetach. Ja wiem, że to bardzo zwraca uwagę, bo taniec bazuje na relacji damsko-męskiej, ale bez przesady! Taniec to wszystkie emocje. Moje etiudy w "Danceworld by Agnieszka Kaczorowska" mają pokazywać szeroki zakres emocji w tańcu i każdą jego stronę.

Trudno się ludziom dziwić, że wychwytują najbardziej oczywisty przekaz. On jest najmocniejszy, a Ty potem jesteś posądzana o romans z każdym ze swoich partnerów z "Tańca z Gwiazdami".

- Tak, ale to jest rysowane przez media. To mi nie odpowiada i mówię o tym głośno. Ja będę z tym walczyć, bo tego nie można zostawić tak po prostu.

Czyli nie wrzucasz tego w koszty?

- Pracując w show-biznesie trzeba się pogodzić z nagminnym plotkowaniem i szukaniem sensacji tam gdzie jej nie ma. Nie ze wszystkimi plotkami walczę, bo bym niczego innego nie mogła w życiu robić, ale czasem nie można tego tak zostawić i wyrażam swoje zdanie na temat. Zresztą ludzie nie są głupi i widzą, że nie mam żadnych romansów, bo program się kończy, a ja nie jestem z osobą, z którą tańczyłam. Wałkowanie kolejnych plotek o moich romansach jest już nudne, więc proponuję Wam zmianę strategii. Wyliczyłam, że według plotek w ubiegłym roku miałam sześciu facetów, co oczywiście nie jest prawdą (śmiech).

Przyznałaś, że po zakończeniu "Tańca z Gwiazdami" nie czułaś się najlepiej. Ciężko potem wrócić do rzeczywistości?

- Z osobą, z którą tańczę, buduję silną zawodową relację. I nagle ta niezwykle intensywna relacja zostaje ucięta. Oczywiście utrzymujemy potem kontakt, ale potem trzeba wrócić do świata, w którym ten człowiek jest zwykłym znajomym, do którego odzywam się raz w miesiącu, a nie kimś, z kim spędzam dzień w dzień kilka albo kilkanaście godzin. To jest także obcięcie strasznie silnych emocji, tej adrenaliny co piątek. To uzależnia.

Wolisz pracować z profesjonalistami czy amatorami, jak w "Tańcu z Gwiazdami"?

- O, to trudne pytanie. Bardzo! Bo to jest zupełnie inna praca. To jakby ktoś zapytał mnie, czy wolę tańczyć czy grać. Jedno polega na odkrywaniu, nawet na coachingu, a drugie to czyste tworzenie. Myślę, że jak jest jedno i drugie, to jest dobrze. Bo wtedy mogę się spełniać na obu płaszczyznach.

Czujesz odpowiedzialność za partnera w "Tańca z Gwiazdami"? Nie dopadają Cię wątpliwości, że nie dasz rady go dobrze przygotować?

- Prawie co tydzień! Zawsze przeżywam pierwszy moment, bo nie wiem, czy się z tą osobą dogadam, czy to będzie fajny czas, czy będzie nam się dobrze współpracować. No i potem dopada mnie mnóstwo wątpliwości, czy ja idę dobrą drogą, czy zrobiłam dobrą choreografię, czy miałam dobry pomysł, czy ludziom się to spodoba, czy to rzeczywiście jest dla niego, czy on się w tym dobrze czuje. Teraz nie mogę spać od tygodnia, bo nie wiem, z kim będę tańczyć.

Sama wymyślasz choreografię do tańców?

- Tak. Jeżeli mam za partnera artystę, jak na przykład kiedy tańczyłam z Krzyśkiem Wieszczkiem, to dużo rozmawialiśmy i robiliśmy razem. Choreografie były moje, ale pomysły wspólne. Z Łukaszem było zaś tak, że przychodziłam, mówiłam jaki mam pomysł, a on: "Ok, zrobimy, co każesz". Czasami konsultuję się z choreografami czy reżyserką, przecież nie wszystkie moje pomysły są możliwe do realizacji. Każda edycja to dla mnie taki rollercoaster emocjonalny. W zależności od partnera większy lub mniejszy.

Zdarzyło się, że któryś z partnerów miał do Ciebie pretensje, że nie został dobrze przygotowany?

- Na szczęście nie. Ja wierzę w to, że budowanie relacji przyjacielskiej i pełnej zaufania powoduje, że nie mamy do siebie pretensji. Ważne jest, żeby nie obwiniać drugiej osoby. Nie mówię, że nie ma kłótni, owszem, zdarzają się, ale nie zwracamy tego przeciwko sobie.

Kiedy kompletowano obsadę do najnowszej edycji programu mówiono, że jesteś jedną z niewielu osób, które mają na tyle silną pozycję, żeby nie bać się o miejsce w ekipie...

- Nie wiem. Wszyscy podpisujemy umowy dopiero w styczniu, więc do momentu podpisania umowy nikt nie może być niczego pewny. Nigdy nie wiadomo, czy w ostatniej chwili telewizja nie powie: "Nie robimy formatu". To jest świat, gdzie z dnia na dzień może coś zniknąć lub się pojawić. A że udało mi się zaliczyć dwa finały pod rząd to wydaje mi się, że to też przynosi dobre efekty.

Agnieszka Kaczorowska i Łukasz Kadziewicz
Agnieszka Kaczorowska i Łukasz Kadziewicz KAPIF.pl
KAPIF.pl

Wiem, że marzysz o występach na deskach teatru...

- Dokładnie tak. Teraz już mogę powiedzieć, że moja współpraca z Teatrem My polega nie tylko na tym, że robię tam choreografię. Wchodzę także w spektakl jako aktorka i zastąpię Agę Sienkiewicz, która jest w ciąży. Jest to główna rola w komedii "Kochanie na kredyt". To dla mnie spełnienie marzeń i pierwsze takie poważne doświadczenie.

Od jakiegoś czasu robisz etiudy. Sama piszesz do nich scenariusze?

- To są moje pomysły, choć pracuje na to także zespół artystów, z którymi je realizuję. W przyszłości, kiedy już mam nadzieję znaleźć partnerów i sponsorów, bo to nasze główne zadanie teraz, to te etiudy będą wymyślane również w konsultacji z nimi. Taniec jest świetnym nośnikiem reklamy, choć na razie firmy jeszcze tego nie odkryły. A to świetny sposób, żeby sprzedać swój produkt.

I w ten sposób zostałaś youtuberką.

- Tak. Zależy mi na pokazaniu, że taniec to sztuka, że taniec to sport, że taniec to rozwój i że taniec to także biznes. Chcę, aby duże marki dostrzegły, że produkty można reklamować nie tylko robiąc sobie z nimi zdjęcia, ale poprzez sztukę, a taniec jest formą, którą uwielbiają oglądać prawie wszyscy!

Etiudy z lokowaniem produktu?

- Dokładnie. Wierzę, że znajdę sponsorów, kogoś, kto będzie się szczycił tym, że jego biznes jest kojarzony z tańcem. W tańcu jest dużo klasy i luksusu więc wyobrażam sobie, że marka, która chce być z tym kojarzona, będzie gotowa zasponsorować kilka etiud. Pierwszą etiudę wyprodukowałam sama, ale nie jestem w stanie produkować sama wszystkich.

Reklamowanie produktów za pomocą tańca jest na tyle dziewicze na polskim rynku, że albo daje Ci to ogromne pole manewru, albo wręcz przeciwnie, spotykasz się ze ścianą...

- Spotykam się i z jednym i z drugim. Raz jest to entuzjazm, a innym razem obawa, bo to jednak coś nowego. Ktoś, kto odważy się w to wejść, będzie miał coś unikalnego, będzie pierwszy. A przecież to się nie wiąże nawet z dużym ryzykiem.

Kolejny z Twoich projektów wiąże się z tańcem. Będziesz uczyła tańca przez internet?

Możliwe (śmiech). Na razie na moim kanale na Youtube można znaleźć relację z nauki dzieci. Jeżdżę charytatywnie w różne miejsca w Polsce w ramach mojego projektu "Danceworld by Agnieszka Kaczorowska" i spotykam się z dziećmi, żeby budzić w nich pasję tańca.

Na filmach widać, że one Cię uwielbiają, ale czy duży jest ich entuzjazm do tańca?

- Uwielbiam pracować z dziećmi, więc to dobrze idzie, a dzieci oddają taką energię jaką im dajesz. Mają też ogrom przyjemności. Zajęcia muszą być tak poprowadzone, żeby nie była to czysta nauka, ale i zabawa. Jest tam mimo wszystko poukrywanych sporo informacji. Ja też w ten sposób zaczynałam.

Wracasz do dzieci, które już raz odwiedziłaś?

- Nie zdarzyło mi się jeszcze wrócić do jakiejś szkoły, ale kto wie, projekt dopiero się rozkręca. Nie wykluczam, że po roku czy dwóch odwiedzę tę samą grupę dzieci, żeby zobaczyć, co się wydarzyło w tym czasie. To nawet jest dobry pomysł.

Ty wyszukujesz szkoły, czy to szkoły znajdują Ciebie?

- Niektóre szkoły zgłaszają się, bo słyszą o projekcie. My wybieramy te, w których jest coś interesującego, na przykład ktoś potrzebuje motywacji z zewnątrz, żeby nie rzucać tańca, więc przy okazji korzysta cała klasa. Staram się przy tym wybierać mniejsze miejscowości, gdzie nie ma takiego dostępu do szkół tańca czy ludzi z nim związanych.

Widzowie programu "Kuba Wojewódzki show" mieli okazję usłyszeć Twój spór z Robertem Biedroniem. Nagle wszyscy zorientowali się, że potrafisz nie tylko tańczyć i pięknie wyglądać, ale i argumentować. Nie wolałabyś być czasami być pytana przez media o poważniejsze sprawy?

- Tak i mam nadzieję, że im będę starsza, tym bardziej będzie się to zmieniać. Oczywiście nie chcę się wypowiadać na wszystkie tematy, bo nie wszystko mnie interesuje, na przykład w ogóle nie wchodzę w politykę. Ale kultura, sztuka, społeczeństwo, psychologia, rozwój osobisty - tak. Niestety, cały ten świat telewizji i internetu, związany z show-biznesem, to są bardzo powierzchowne sprawy, jak pytania o romanse czy marki ciuchów jakie mam na sobie. To czasem strasznie nudne (śmiech).

Myślałaś o pisaniu felietonów?

- Kocham pisać, dlatego też piszę bloga. Piszę tam nie tylko o tym, co się u mnie dzieje, ale czasami poruszam też i poważniejsze sprawy.

Jak przyzwyczaisz czytelników, że regularnie będziesz pisała o takich rzeczach, ludzie zobaczą zupełnie inną Agnieszkę Kaczorowską.

- To jest bardzo słuszna koncepcja, żeby te teksty powstawały regularnie. Dobry pomysł.

Zobacz wideo

Rozmawiał Jacek Zalewski

Pobierz darmową aplikację Plotek na telefony z Androidem

Więcej o: