Muzycy z zespołu Percival współpracowali z Donatanem przy tworzeniu pierwszej płyty "Równonoc". Według nich Donatan nie wywiązał się z obietnic i bezprawnie wykorzystuje muzykę na koncertach oraz ich wizerunek w klipach. A co na to producent?
Sprawa toczy się już od roku, jednak dopiero po sukcesie Donatana na Eurowizji zwróciła uwagę mediów. Percival jest jednym z czołowych zespołów tworzących muzykę słowiańską w Polsce. Donatan zaproponował im współpracę przy płycie "Równonoc".
Za nagranie muzyki, wykonanie jej, nie dostaliśmy ani grosza. Donatan z menedżerem prosili, byśmy zrzekli się praw do naszej muzyki, za 100 zł. Nie zrobiliśmy tego, więc nasze kompozycje są wykorzystywane bezprawnie. Mieliśmy czerpać korzyści z koncertów. Zaproponowaliśmy 4 tysiące złotych za koncert. Jesteśmy grupą czterech osób, plus menedżer, więc nie była to wygórowana cena. Usłyszeliśmy, że mamy wymagania jak Beyonce - powiedziała nam Joanna Lacher z zespołu Percival.
Zespół twierdzi, że na tej współpracy nie skorzystał również promocyjnie.
Nasz wizerunek jest prezentowany w klipach. Występujemy w nich. Ale pod żadnym z nich nie ma napisanej nazwy zespołu. Do jednego z teledysków wypożyczony był nasz róg, ale modelka zasłania nawet nasze logo. Zaufaliśmy Donatanowi na słowo, nie podpisaliśmy z nim żadnej umowy i to był nasz błąd. Czujemy się oszukani. Sprawa jest na drodze sądowej od roku, ale dopiero teraz została nagłośniona.
Menedżer Donatana, Marcin Owczarek, nie chce komentować sprawy.
Zespół Percival chce sobie zapewnić promocję. Dla nas ta sprawa jest już dawno zamknięta. Nie chcemy tego komentować.
Wątpliwości może budzić fakt, że zespół nagrał materiał na całą płytę i wystąpił w kilku klipach bez podpisania umowy. Sprawa wydaje się mocno skomplikowana. Chcieliśmy sprawdzić, jak zwykle postępuje się w takich sytuacjach, dlatego o opinię poprosiliśmy Marcina Nierubca, polskiego muzyka i kompozytora, współpracującego z najpopularniejszymi wokalistami i zespołami w kraju.
Trudno mi się wypowiadać, bo nie znam dokładnie całej sprawy. Z mojego doświadczenia wynika, że lepiej mieć jakąś umowę przed wejściem do studia, bo jest to bezpieczne dla obu stron. Wtedy unika się niedomówień i kontrowersyjnych sytuacji. Skoro są jakieś wątpliwości, to warto je wyjaśnić. Ja jestem zwolennikiem dialogu i uważam, że lepiej się po prostu spotkać i wyjaśnić wszystko między sobą. Sąd to zawsze ostateczność, której lepiej unikać. Zarówno Donatan, jak i zespół Percival to Bracia Słowianie, więc na pewno się jakoś pogodzą i dogadają, czego im życzę - powiedział nam Marcin Nierubiec.
PeeR