W ostatni wtorek prawdziwą furorę w programie Kuby Wojewódzkiego zrobiła Wodzianka, którą tym razem okazała się Maria Czubaszek (zob.: Takiej Wodzianki jeszcze nie było. Przyszła do Kuby Wojewódzkiego Z PAPIEROSEM! Tylko ona mogła sobie na to pozwolić ). Zapytaliśmy dostojną Wodziankę, jak trafiła do programu.
Bardzo lubię Kubę Wojewódzkiego. Dwa razy byłam jego gościem, choć wiem, że jest kontrowersyjny i nie wszyscy go lubią. Ja jednak zawsze stałam po jego stronie. Niektórzy mu zarzucają, że robi z ludzi idiotów, ale to jest tak, że jak przychodzi do niego idiota, to on to wykorzystuje i pokazuje. Mnie już dwa razy zaprosił i nie czułam się u niego głupia, choć przecież nie jestem za mądra i wyglądam jak wyglądam - odpowiedziała Wodzianka w rozmowie z Plotek.pl
Maria Czubaszek propozycję zostania Wodzianką potraktowała z humorem. Nawet wymóg odpowiedniego ubioru nie stanowił problemu.
Kiedy zadzwonił producent i zapytał, czy się zgodzę zostać Wodzianką, to się zgodziłam. Co prawda wiem, że Wodzianka jest najpiękniejsza, ale propozycja skierowana do mnie, osoby o nienachalnej urodzie, wydała mi się bardzo śmieszna. Przyjęłam ją bez oporów i bardzo chętnie. Miałam się jakoś ubrać, ale ja nigdy nie udaję dzidzi piernik i w moim wieku nie uchodzi ubrać się sexy, więc jak na mój wiek ubrałam się w coś pasującego i na tyle uroczystego, żeby była to atrakcja wizualna. Nie chciałam sukienki sexy, wydekoltowanej, choć prawdziwa Wodzianka mogłaby bez niczego wejść. Poza tym nie miałam oporów dlatego, że wejście było krótkie. Bardzo mi się to podobało i poczułam się jak prawdziwa Wodzianka.
Maria Czubaszek oczywiście była "prawdziwą Wodzianką". Zdradziła też, że rolą Wodzianki zaskoczyła nie tylko Wojewódzkiego, ale też swojego męża, któremu nic o tym nie powiedziała.
Wiem, że to było wielkie zaskoczenie, nawet koledzy byli zaskoczeni. Chociaż ja muszę powiedzieć, że nigdy nie oglądam siebie, bo nie mogę na siebie patrzeć. Jedyny minus to taki, że mój mąż nic nie wiedział, bo mu nie powiedziałam, że mam być Wodzianką. Miał wielki żal i był wściekły, kiedy mu powiedziałam w środę, że wczoraj, czyli we wtorek byłam Wodzianką. Bardzo chce mnie obejrzeć i będzie musiał teraz poszukać tego gdzieś w internecie.
Jak pamiętamy, Maria Czubaszek dostała ekstra przepustkę na wejście do studia z papierosem. Powoli robi się z tego mała tradycja.
Kiedy byłam pierwszy raz u Kuby, trochę mnie wpuścił w maliny - zdradziła Czubaszek. Mówię przed programem, że będę musiała szybko wyjść na papierosa, a Kuba na to, że ja mogę z papierosem i że nawet jest tam popielniczka. Nie wierzyłam w to, ale na wszelki wypadek wzięłam ze sobą papierosy. I Kuba mi przypalił. Jakoś sobie rozmawiamy i w pewnym momencie z tej kanapy, zrobionej chyba z prawdziwej skóry, idą kłęby dymu. I mnie zatkało ze strachu. Musiał gdzieś przeczytać, że ja wszędzie wypalam dziurki i oni tam gdzieś ten dym puścili. Więc, jak mnie teraz zaprosił, to powiedział, żebym też weszła z papierosem. W końcu wiek ma swoje prawa. Zawsze mówię, że młodość musi się wyszumieć, a starość wypalić.
Czujni widzowie wypatrzyli na pewno, że Maria Czubaszek w pewnym momencie pomyliła flaszki i zamierzała w najlepsze wymaszerować ze studia z tą, z którą przyszła, czyli z pełną. Jednak niebezpieczeństw czyhających na bezbronną Wodziankę było więcej.
Producent ostrzegał, żeby uważać, bo flakon jest ciężki i może upaść. Nie wiem, czy by się zbił, bo z grubego szkła był zrobiony...
Na szczęście obyło się bez katastrofy, a Maria Czubaszek była chyba najbardziej wyrazistą z dotychczasowych Wodzianek. W końcu nie tylko wniosła do studia wodę, ale również papierosa i sporą dawkę humoru!
alex