Violetta na widok Marka po latach: No i proszę, przyjechał Mahomet w góry.
Violetta po kłótni z Sebastianem: Przestańmy wreszcie drzeć te koce!
Violetta: Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom.
Violetta: Przełykiem do serca.
Ula: Chyba przez żołądek.
Violetta: Ale najpierw przełykiem. Ula, co ty na lekcjach robiłaś!
Ula: Chcesz jagodziankę?
Violetta: A z czym masz?
Violetta do Uli: A ty coś tak śnisz na dżawie?
Violetta: Nie pamiętam, kiedy tak dobrze bawiłam się w teatrze. Naprawdę.(...) w końcu sztuka wysoka. Przecież siedzieliśmy na balkonie.
Violetta: Na pewno tak tego nie zostawię! Po moim martwym trupie.
Violetta: Jak ktoś jest dla mnie miły, to ja mu vis a vis.
List Violetty do Sebastiana: Mój drogi, piszę w te słowy, bo wspominałam chwile, kiedy byłeś mi drogi. Chwile krótkie i ulotne jak perfumy Channel numer pięć, które kupowałam na bazarku po dziewiętnaście dziewięćdziesiąt. Bywało między nami różnie, kwadratowo i podłużnie...
Violetta do Pauliny: Marek bardzo chce cię przeprosić, on jest strasznie rozbity jak jakiś wazon z dynastii Pink.
Violetta: Będę siedziała cichutko jak miś pod miotłą.
Violetta: Bidota, ciasnota, jedna łazienka... A pralka? Najwięksi górale takiej nie pamiętają.
Violetta: Ja cały czas miałam japonki na oczach!