Florence Welch w ciągu ostatnich 3 lat dosłownie wdarła się na szczyty list przebojów i wciąż na nich króluje. Jeśli nie kojarzycie jej imienia, to z pewnością nuciliście nie raz jej hity, jak choćby "Sweet Nothing". Jej fani kochają ją zaś za jej równie wyrazisty co piosenki wizerunek. Ognisto rude włosy, mocny makijaż i zwiewne czy prześwitujące sukienki stały się jej znakami rozpoznawczymi. Na co dzień wygląda nieco inaczej. Paparazzi spotkali ją na lotnisku w Montrealu, gdy w sobotę wracała z festiwalu Osheaga. Tego dnia zrezygnowała z makijażu i miała na sobie jeansy i koszulę. W takim wydaniu z powodzeniem mogłaby uchodzić za hipisowską wokalistkę z lat 60.
Jakże inaczej gwiazda wygląda na czerwonym dywanie, gdy ma na sobie powłóczystą i mieniącą się suknię. W długiej zielonej kreacji, którą założyła na rozdanie nagród Grammy w 2013 roku, robiła ogromne wrażenie.
Posłuchajcie jej największego hitu, który nagrała Calvinem Harrisem. Na Youtube odtworzono go już 162 miliony razy.
Florence Welchna czas podróży zrezygnowała z makijażu, a kolor jej włosów sprawiał wrażenie wyblakłego. Wokalistka pod koniec sierpnia będzie obchodzić 29. urodziny. Może to wina zmęczenia i fryzury w nieładzie, ale w naturalnym wydaniu wyglądała na znacznie starszą niż w rzeczywistości. Na czerwonym dywanie mocno podkreśla oczy, a jednym z jej ulubionych odcieni szminki jest wyrazista śliwka. Czyżby wokalista chciała zrezygnować z ognisto czerwonych włosów? Chyba miałaby zbyt wiele do stracenia.
Styl Florence Welch jest bardzo charakterystyczny. Gwiazda lubi długie, półprzeźroczyste suknie i nie bez powodu mówi się, że jest królową stylu vintage. Jej wygląd doceniła nawet Kate Bush, która stwierdziła, że wokalistka przypomina jej samą siebie sprzed lat.
Wokalistka dba o to, by na scenie oczy wszystkich były zwrócone tylko na nią, a jej powłóczyste suknie na pewno w tym pomagają. Wydaje się, że na lotnisku robiła wszystko, by przejść niezauważoną. I faktycznie, gdyby nie czujne oko paparazzi, zapewne zginęłaby w tłumie innych pasażerów. Ona sama przyznaje, że na scenie i w życiu prywatnym jest inną osobą.
Jej znakami rozpoznawczymi są fantazyjne upięcia zrobione m.in. z warkoczy. Na lotnisku zaś włosy pozostawiła rozpuszczone, a to co zostało z jej znaków szczególnych, to tylko grzywka. Niedawno przyznała się, że jej ekscentryczny wizerunek jest wynikiem nadmiernego zainteresowania mediów, z którym musiała jakoś sobie poradzić.
Gdy w 2012 roku Florence Welch zagościła na szczytach list przebojów, nosiła ognisto rude włosy, a jej ulubionym nakryciem głowy był wianek. To właśnie ona sprawiła, że stał się tak popularny podczas festiwali muzycznych. Niektóre gwiazdy uczestniczą w pokazach mody lub zostają ambasadorami marek modowych, Florence Welch poszła o krok dalej i stała się inspiracją dla Gucciego do stworzenia całej kolekcji - w trakcie pokazu wszystkie modelki miały czerwone włosy.
Zobaczcie jej ognisto czerwone włosy w teledysku "Spectrum".
Wokalistka może się pochwalić bardzo szczupłą figurą, nic więc dziwnego, że na koncertach chętnie odsłania nogi. W długich luźnych spodniach jej zgrabna sylwetka niestety zginęła. Dziś jest bez wątpienia ikoną stylu, choć stało się to bez specjalnego starania z jej strony.
Dziś zaś w jej szafie dominują stroje od największych projektantów.
Na lotnisku gwiazda nie zrezygnowała jednak ze swojego ulubionego dodatku - czarnego kapelusza z ogromnym rondem. Nosi go zarówno na salonach, jak i na co dzień.
Gwiazda jest też fanką oryginalnego obuwia, w podroży postawiła jednak na wygodne botki. Welch na jakiś czas musiała zrezygnować z ładnych aczkolwiek niewygodnych butów, bo w trakcie jednego z koncertów uległa wypadkowi.
Okazało się, że złamała kość śródstopia i przez jakiś czas musiała nosić specjalne buty. Wokalistka była zmartwiona tym, że będzie musiała odwołać cześć koncertów, na próbę dała jednak koncert akustyczny, w trakcie którego tylko siedziała. Okazało się, że taki rodzaj występu ma swój urok i zapewnia silniejszy i bardziej intymny kontakt z publicznością, dlatego gwiazda ostatecznie nie musiała przerywać trasy z powodu niefortunnego wypadku.
"Photoshop działa cuda" - chciałoby się powiedzieć patrząc na te zdjęcia. Na okładce "Vogue'a" gwiazda wyglądała pięknie, ale jej twarz została tak wyszczuplona i zmieniona, że z trudem można było ją rozpoznać.
Styl Welch jest inspiracją nie tylko dla jej fanów - wokalistka kilkakrotnie gościła na okładce międzynarodowych wydań biblii mody czyli "Vogue'a". Do japońskiego numeru pozowała w męskim ubraniu. Wokalistka na koncertach lubi zakładać też spodnie, ale nadaje im swojego stylu łącząc np. z przezroczystymi bluzkami.
Tak wokalistka wyglądała na okładce swojego najnowszego albumu "How Big, How Blue, How Beautiful" wydanego w maju tego roku. Jej płytowy wizerunek - mimo tego, że stał się nieco spokojniejszy - różni się od tego, jak gwiazda prezentuje się na co dzień. Album jest zapisem bardzo intymnych przeżyć i powstał po tym, gdy gwiazda rozstała się ze swoim partnerem, Jamesem Nesbittem. Zerwanie sama nazwała "burzliwym". Jednak w tym czasie borykała się też z innymi problemami - m.in. alkoholowym, ostro imprezowała. Wokalistka przyznała, że była uzależniona od życia w trasie, w której była od momentu rozpoczęcia kariery w wieku 20 lat.