Karolina Kopocz
Po rozstaniu z żoną Maciej Szaciłło długo nie mógł dojść do siebie, unikał kontaktów z mediami i odmawiał wywiadów. Kiedy jednak zadzwoniła do niego Karolina Kopocz z propozycją rozmowy, zgodził się. Sam nie wie dlaczego.
Wielu dziennikarzy do mnie dzwoniło. Ja zawsze mówiłem "nie". Jak Karolina zadzwoniła, to ja nie wiem, co się stało. Po prostu się zgodziłem. To był jakiś dziwny impuls.
To nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Poznali się, spędzali ze sobą czas, ale Szaciłło traktował dziennikarkę ze sporą nadwagę jak koleżankę. Jej tymczasem już od początku wpadł w oko pokancerowany przez los kucharz.
Na początku wyglądaliśmy jak Flip i Flap. Ja ważyłam 83 kilo, Maciek 64.
Maciej Szaciłło bez oporów przyznał, że szczupłość partnerki jest dla niego bardzo ważna.
To był taki dziwny impuls. Dla mnie to było dziwne, bo patrząc wtedy na Karolinę, która była wtedy zdecydowanie grubsza... ja wybierałem sobie chudsze partnerki, byłem przywiązany do formy. Jeżeli mam wybrać sobie partnerkę życiową, to wolę szczuplejsze kobiety, bo sam jestem raczej chudy.
Ja też zawsze wolałam szczuplejszych - skomentowała to Kopocz.
Maciej Szaciłło, jako specjalista od zdrowego żywienia, postanowił odchudzić swoją narzeczoną i przyszłą żonę, fundując jej detoks. Karolina Kopocz nie kryje zasług Szaciłły, dzięki któremu zrzuciła dokładnie 18 kilo.
To zasługa detoksu Maćka, samoakceptacji, która pomogła mi usłyszeć ten właściwy głos, czyli intuicję. Zrozumiałam, że ważniejsze jest to, co mam w głowie, a nie na talerzu - powiedziała w wywiadzie dla portalu Boska.pl.
W "DD TVN" z kolei wskazała na moment w którym uświadomiła sobie konieczność radykalnej zmiany.
Był taki moment pomiędzy pierwszym a drugim spotkaniem, nie widzieliśmy się trzy miesiące, byłam wtedy w Indiach, w jednym ze szpitali na detoksie, jednym z pierwszych, ale nie tak skutecznych jak Maćka, gdzie nastąpił moment przełomowy. Po trzech latach stanęłam na wadze. Wyskoczyło 83 kilo i przyznam, że miałam ochotę udusić wszystkich dookoła. To był dramatyczny moment. Wtedy już wiedziałam, że trzeba spojrzeć sobie w oczy.
Udało się, Karolina Kopocz z sukcesem zrzuciła nadwagę. Kiedy otrzymali propozycję napisania książki w której pokazaliby drogę, jaką przeszła Karolina, nie wahali się. Książka powstała i nosi tytuł "Karolina na detoksie". Wynika z niej, co może być zachęcające dla osób pragnących pójść ścieżką jej autorki, że detoks nie musi się wiązać z restrykcyjnym umartwianiem ciała.
Opracowaliśmy detoks tak, aby był przede wszystkim smaczny. Codziennie jest deser - reklamuje swoją metodę Maciej Szaciłło w rozmowie z portalem Natemat.pl.
Karolina na detoksie
Screen z Facebook.com
