• Link został skopiowany

"Pozbyłam się kompleksów. Już nie muszę myśleć, czy dożyję emerytury". Kim była Kasia Markiewicz i za co ją zapamiętamy

Kasia Markiewicz miała 38 lat. Mieszkała w Warszawie z 20-letnim synem i dwoma kotami. Polacy pokochali ją za wzruszający występ w "The Voice Of Poland". Przed śmiercią udzieliła szczerego wywiadu, w którym opowiedziała o swojej przemianie w pewną siebie kobietę i o tym, co jeszcze zmieniła w niej świadomość, że jest nieuleczalnie chora.
Kasia Markiewicz Kasia Markiewicz Facebook.com

Kasia Markiewicz

O chorobie Kasia dowiedziała się przypadkiem w 2012 roku. Przez pół roku leczyła się na pęcherz, ale okazało się, że sprawa jest o wiele poważniejsza - rak szyjki macicy. Nowotwór był złośliwy i wyjątkowo odporny na wszelkie kuracje. Kasia cztery razy przechodziła chemioterapię. Żadne leki nie działały.

Akurat mój rodzaj nowotworu okazał się zupełnie chemioodporny. Ale chorobie można zapobiec, można ją wykryć podczas regularnych badań ginekologicznych, corocznej cytologii i USG dopochwowemu. Jest też szczepionka na wirus brodawczaka ludzkiego, który wywołuje raka szyjki macicy. Trzeba ją podać, zanim dziewczynka rozpocznie inicjację seksualną. W Polsce jest ona kompletnie niepopularna, podczas gdy w krajach skandynawskich ten rodzaj nowotworu został praktycznie wyeliminowany właśnie dzięki tej szczepionce. Dla mnie to jest kompletnie niezrozumiałe, dlaczego polskich dziewczynek nie chroni się w ten sposób. Wszystkiemu można zapobiec, jeśli człowiek o siebie dba. Ja się mocno zaniedbałam. Dużo pracowałam, nie myślałam o sobie, badałam się, ale pobieżnie i tylko od czasu do czasu. Tak więc żal i pretensje o to, co się stało, mogę mieć tylko do siebie - opowiedziała w wywiadzie dla Kobieta.onet.pl.

Kasia MarkiewiczFacebook.com

Bez ogródek mówiła o tym, co jest najgorsze w chorobie.

Że nie mam siły żyć tak, jak robiłam to do tej pory. Przed chorobą pracowałam w agencji fotograficznej i prowadziłam różne imprezy, między innymi karaoke. Kiedy zdałam sobie sprawę, że nie jestem w stanie robić tego nadal, bardzo to przeżyłam. Czasem, gdy uda mi się przespać dwadzieścia godzin na dobę, jest trochę lepiej. Ale wiadomo, że nie zawsze jest to możliwe. Brak sił, by prowadzić normalne życie, jest straszny. No i ból, okropny ból, który wiele rzeczy uniemożliwia. Nie mogę się schylać, nie mogę dźwigać, nie mogę już założyć obcasów, koturnów. Ja zawsze lubiłam czuć się kobieco, a po chorobie człowiek wygląda inaczej. Kiedyś najważniejsze były dla mnie paznokcie i włosy. Paznokcie nadal mam zadbane, ale z włosami jest już gorzej. Niby to takie drobne kwestie, ale dla osoby chorej są ważne.

Kasia MarkiewiczFacebook.com

Tuż przed śmiercią jej samopoczucie nie było najlepsze.

Czuję się jakby mnie ktoś prze­żuł, wy­pluł, a potem prze­je­chał wal­cem - mówiła.

Mimo to uśmiech nie znikał z jej twarzy.

Kasia MarkiewiczFacebook.com

Kasia Markiewicz Kasia Markiewicz Facebook.com

Kasia Markiewicz

Choroba zbliżyła ją do rodziny i przyjaciół. Kasia widziała, jak wiele potrafią dla niej zrobić, jak bardzo jej pomagają.

Dzięki chorobie okazało się, że mam najlepszych przyjaciół na świecie. Przekonałam się też, że są na świecie osoby, które zupełnie bezinteresownie chcą mi pomóc. Mają potrzebę pomagania i robią to w każdy możliwy sposób. Więc ważni są ludzie, ważne są chwile i przeżycia. Przez całe życie nie wiadomo po co gonimy za pieniędzmi, a szkoda nam wydać dwóch stówek na przyjemności.

Kasia MarkiewiczFacebook.com

Kasia MarkiewiczFacebook.com

Ostatnie miesiące życia spędziła szczęśliwie. Nie żałowała pieniędzy na przyjemności. Zaczęła podróżować.

Ostatnio do Ciechocinka. Wymyśliłyśmy kiedyś z koleżanką, że pojedziemy tam jako dwie starsze panie. Założymy kapelusze i będziemy spacerować. Ale ponieważ okazało się, że przynajmniej jedna z nas starszą panią nigdy już nie będzie, stwierdziłyśmy, że zrobimy to teraz. Wsiadłyśmy w samochód i pojechałyśmy na jednodniową wycieczkę do Ciechocinka. Było śmiesznie, wesoło i choć na chwilę oderwałyśmy się od rzeczywistości. Trzeba pozwalać sobie na przyjemności i doceniać ludzi, którzy są dookoła i którzy sprawiają, że życie jest bardziej kolorowe.

Kasia MarkiewiczFacebook.com

Kasia Markiewicz Kasia Markiewicz Screen z Facebook.com/Kasia-Markiewicz

Kasia Markiewicz

Do "The Voice" przyszła, jak sama powiedziała, spełniać swoje marzenia.

Po czterech różnych chemioterapiach, które niestety nie pomagały, stwierdziłam, że już dość tego trucia się. Że teraz chcę pobyć trochę ze sobą i z ludźmi, na których mi zależy. Zostało mi już niewiele czasu, trzeba więc cieszyć się z tego, co jest i wreszcie zacząć spełniać swoje marzenia. Wiele osób już wcześniej namawiało mnie, bym spróbowała swoich sił w jakimś talent show. W końcu stwierdziłam, że czemu nie? Teraz nie mam już nic do stracenia. Pomyślałam, że nawet jak mnie tam strasznie skrytykują, ludzie nie będą o tym zbyt długo pamiętać. Na casting poszłam z koleżanką, ale bez większych nadziei, że się dostanę.

Kasia MarkiewiczFacebook.com

Justyna Steczkowska wybrała ją do swojej drużyny, mimo że Kasia kompletnie nie pasowała do jej wizji wokalistki. Marek Piekarczyk natomiast wyczuł w jej głosie smutek i cierpienie. Ona była zaskoczona, że udało jej się dostać do programu.

Byłam w szoku, bo ja jednak nie do końca w siebie wierzę. Ale byłam z siebie dumna. Moi przyjaciele też. Cieszyli się, że w końcu się odważyłam. Człowiek staje naprzeciwko ludzi, którzy naprawdę znają się na muzyce, mają doskonały słuch. Dla mnie to fajny sposób sprawdzenia, czy rzeczywiście troszkę umiem śpiewać, czy tylko wydaje mi się, że umiem? Na razie dowiedziałam się, że mam na tyle ciekawy głos, że ktoś zwrócił na niego uwagę.

Kasia MarkiewiczFacebook.com

Kasia Markiewicz Kasia Markiewicz Facebook.com

Kasia Markiewicz

Kasia była niezwykle pozytywną osobą. Nawet w swojej dramatycznej sytuacji starała się widzieć tylko dobrą stronę.

Pozbyłam się kompleksów, przestałam planować, poczułam się wolna. Już nie muszę myśleć o tym, czy dożyję emerytury i co będzie za pięć, dziesięć lat. Teraz najważniejsze jest, by cieszyć się każdym dniem. I robię to. Cieszę się każdym dniem, który spędzam z rodziną, z przyjaciółmi, kiedy mogę zrobić i doświadczyć czegoś nowego. Wtedy jest dobrze - powiedziała w rozmowie z Kobieta.onet.pl.

Skąd brały się te kompleksy?

Pewnie trochę, jak niestety większość kobiet, jestem ofiarą tego, jak wychowuje się dziewczynki. Nie ukrywajmy, wszystkie jesteśmy zaszczute tymi nierealnymi wzorcami z gazet i programów telewizyjnych, które mówią nam, jak powinnyśmy wyglądać, jak się ubierać i zachowywać. Ja całe życie byłam zakompleksiona z powodu tuszy, która w momencie, gdy zachorowałam, przestała mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Tak samo jak wszystkie inne kompleksy, które miałam i przez które nie chciałam brać udziału w takich programach jak "The Voice of Poland". Teraz wstyd mi przed samą sobą, że w ogóle przejmowałam się takimi rzeczami. One są kompletnie nieważne.

Kasia MarkiewiczFacebook.com

Kasia MarkiewiczFacebook.com

Kasia Markiewicz Kasia Markiewicz Facebook.com

Kasia Markiewicz

Wiadomość o jej śmierci przekazał fanom na Facebooku jej syn.

Witam, jestem synem Kasi. W imieniu mojej mamy chciałbym podziękować za wasze piękne komentarze i ciepłe słowa. Moja mama w dniu dzisiejszym odeszła od nas o godzinie 14.30. - napisał.

Pod wpisem pojawiły się setki komentarzy.

Kasia MarkiewiczFacebook.com

 

Swój żali wyraziła także ekipa programu "Tve Voice of Poland".

Nie wiem co mam napisać? Miałam w czwartek odwiedzić Kasię w hospicjum? Była pełna odwagi. Podziwiałam ją za to, że pomimo bólu, przyszła do programu, żeby pokazać nam, że warto walczyć o swoje marzenia, nie zapominać o sobie na co dzień... Cieszę się, że udało nam się spełnić jedno z jej marzeń? Łączymy się w bólu z rodziną i bliskimi Kasi - napisała na swoim FB Justyna Steczkowska.
Drodzy, rziś odeszła niezwykła kobieta - Kasia Markiewicz. Śpiewem spełniła swoje marzenie. Łączymy się w bólu z rodziną i bliskimi Kasi - czytamy na stronie Marysi Sadowskiej.

Na oficjalnym Facebooku "VoP" zdjęcie profilowe zmieniono na czarną wstążkę. Producenci programu wyrazili w ten sposób swój szacunek.

Kasia MarkiewiczFacebook.com

 

Kasia MarkiewiczFacebook.com

Więcej o: