Romans Olgi Frycz i Jacka Borcucha zaczął się trzy lata temu na planie filmu "Wszystko co kocham". On był reżyserem, a ona grała główną rolę żeńską. Na początku udało im się ukryć uczucie, ale wkrótce w mediach zaczęły pojawiać się ich wspólne zdjęcia. Także takie, na których się namiętnie całują....
Problem w tym, że Jacek Borcuch był wówczas mężem aktorki Ilony Ostrowskiej. Od siedmiu lat. W małżeństwie zaczęło się psuć, gdy Borcuch zadurzył się w młodziutkiej. Ponoć Ostrowska z początku miała nadzieję, że to tylko przelotny romans, jednak Boruch nie przestawał spotykać się z kochanką. Gdy w mediach zaczęły pojawiać się informacje o romansie, Frycz postawiła ultimatum. Jak mówi informator fakt.pl:
Podobno Borcuch się wahał. Wtedy Frycz ponoć się złościła i kazała mu się wyprowadzać z mieszkania na warszawskim Powiślu. Zresztą, kto za nimi nadąży. Może tylko udawali, że nie są razem, żeby on mógł się spokojnie rozwieść...
Olga Frycz postawiła na swoim. W styczniu Ostrowska i Borcuch byli już po rozwodzie.
Ostrowska dostała podobno 2 tys. zł. miesięcznie alimentów na córkę, Mirosławę.
Olga Frycz i Jacek Borcuch pojawili się 6 lutego na premierze filmu ''Sponsoring'' w warszawskich Złotych Tarsach. Co prawda nie pozowali razem do zdjęć, ale fotoreporterzy uwiecznili, że usiedli koło siebie. Frycz zajęła nawet miejsce Bartłomieja Topy. Borcuch próbował zasłaniać się ulotką, co wyglądało dość komicznie. Jak podaje fakt.pl, Ostrowska nie wystąpiła o rozwód z orzeczeniem o winie pod warunkiem, że Borcuch nie będzie afiszował się z nową partnerką. Dllatego się zasłaniał?