Kobieta, która okazała się psychofanką Dominiki Ostałowskiej bardzo sprytnie wkradła się do jej życia.
Wtedy aktorka myślała jeszcze, że tajemnicza kobieta ma szczytne intencje, nie przypuszczała, jak bardzo pomyliła się w jej ocenie.
Kobieta stopniowo zbliżała się Ostałowskiej. Starała się z nią spotykać jak najczęściej. Zaczęła traktować ją jak przyjaciółkę. Aktorka chcąc być miłą, zgadzała się na spotkania.
Aktorka nie sądziła, że ta znajomość zacznie niszczyć jej karierę i zdrowie psychiczne.
Kapif
Po jakimś czasie znajomość aktorki i kobiety osiągnęła swoje apogeum. Psychofanka wyznała Ostałowskiej miłość.
Dopiero po tym miłosny wyznaniu, Ostałowskiej zaświeciła się czerwona lampka.
To właśnie psychofanka Ostałowskiej wymyśliła plotki, że aktorka ma białaczkę. Siebie mianowała dawcą szpiku (zobacz: Dominika Ostałowska ma problemy ze zdrowiem? Ponoć stąd dodatkowe kilogramy). Cały czas pojawiały się też informacje na temat rzekomego "gwiazdorzenia" aktorki na planie "M jak miłość", które produkcja serialu dementowała (zobacz: Dominika Ostałowska odejdzie z "M jak miłość"? Mamy komentarz produkcji serialu).
Psychofanka zatrudniła też osoby, które stworzyły stronę aktorki. Później Ostałowska dowiedziała się, że zostali oni poinstruowani, aby jak najszybciej utworzyć również zakładkę dotyczącą... śmierci aktorki.
Kapif
Ostałowska nie mogła już dłużej znieść całej tej sytuacji. Była wykończona. Nie miała wpływu na to, co ukazuje się w mediach na jej temat. Co więcej, plotki o jej chorobie doszły do pracodawców aktorki. Bojąc się o karierę, poprosiła o pomoc.
Aktorka nie może uwierzyć, że dała sobą manipulować.
Teraz aktorka przestrzega wszystkich przed staniem się ofiarą stalkingu. Zobaczymy ją np. jako prowadzącą program "Stalking - zła miłość" w stacji ID (wcześniej Investigation Discovery).
Znajomość wpłynęła na wszystkie sfery życia gwiazdy.