Osoby w Polsce, które nie wiedzą, czym jest "Warsaw Shore", można policzyć na palcach. Nawet, jeśli ktoś nie był wielkim fanem albo nie oglądał ani jednego odcinka, ma wyrobione zdanie o tym show. Co tu kryć - najczęściej negatywne. "Ekipa z Warszawy" dla zdecydowanej większości stanowi świadectwo upadku społeczeństwa, mediów i obyczajów. Losy ośmiorga młodych ludzi, którzy mieszkają w luksusowym domu, mają nieograniczony dostęp do alkoholu i rozbudzone libido, potoczyły się jednak nieoczekiwanie.
Trybsonowi i Elizie wielu wróżyło - już w trakcie trwania pierwszego sezonu show - wielką karierę. Najbardziej charakterystyczni, jak z rękawa sypiący złotymi sentencjami, a jednocześnie najostrzej krytykowani - nienawiść przeplatała się z uwielbieniem, a to już jest poważną przesłanką, aby prognozować ich stałą obecność w mediach. Pomiędzy pierwszym a drugim sezonem wypłynęła nieoczekiwana wiadomość. Eliza i Trybson spodziewają się dziecka.
Zaraz po ogłoszeniu, że uczestnicy "Warsaw Shore" zasiądą na kanapach programu Kuby Wojewódzkiego w internecie rozpętała się ista burza. Fani ostro krytykowali taką decyzję dziennikarza. Nie szczędzili przy tym mocnych słów. Wojewódzki jednak nigdy nie bał się rozmów z ludźmi, których większość społeczeństwa najchętniej wypędziłaby z kraju. Przypomnijmy, że gośćmi jego programu były Frytka, Doda, ostatnio Luxuria. Wtorkowa rozmowa była próbą zrozumienia, na czym polega fenomen "seksualnego jaskiniowca", czyli Trybsona.
TVN/X-News
Kuba Wojewódzki nie dał się zwieść jaskrawemu obrazkowi rozpitej "Ekipy z Warszawy". Nieustannie padało więc pytanie o autentyczność programu. Co jest kreacją, wizją producentów show, a co rzeczywistością? Odpowiedzi nie dostał. Trybson w kółko powtarzał, że do programu przyszedł żądny przygód. A ponieważ był wolny, nikomu nie robił krzywdy. Chodziło o zabawę i doświadczenie niezapomnianych przeżyć. To jak się wypowiadał bardziej przypominało recytowanie formułek (wierzycie, że Trybson jest autorem swoich, słynnych już, kwestii?). A w sytuacjach kiedy nie mógł się nimi posługiwać, jego odpowiedzi ograniczały się do nic nieznaczących wtrąceń: "no wiesz", "no co ty".
Nim Wojewódzki odpuścił "trudne tematy", zapytał Trybsona o to, czy ten nie boi się, że będzie symbolem upadku mediów. Natychmiast jednak sam sobie odpowiedział:
Gdy na tapecie pojawiły się alkohol, seks, imprezy, goście nieco się rozluźnili. Pewnie dlatego dziennikarz zapytał Elizę, czy w ciąży pije.
TVN/X-News
Abstynentem od zakończenia programu stał się też Trybson.
Trybson i Eliza zdobyli rozpoznawalność na tym, co pokazali w "Warsaw Shore", czyli piciu, imprezowaniu, uwodzeniu. Teraz chcą (są zmuszeni?) zerwać z takim wizerunkiem. Wojewódzki zastanawiał się, czy nie boją się, że skoro ich popularność zbudowana jest na seksie przed kamerami i kontrowersjach, to po ustatkowaniu się, nikt ich nawet nie rozpozna na ulicy. Trybson i Eliza nie czują jednak, że ich czas się kończy, a dziecko zmieni ich życie w rażący sposób. Wręcz przeciwnie. Można odnieść wrażenie, że dziecko to kolejna "fajna rzecz", którą również można przekuć w popularność. Bez skrępowania opowiadali w telewizji o jego poczęciu.
Wojewódzki wciąż nie rozumiał beztroskiego podejścia pary do dziecka. Teraz są zakochani, ale...
Bohaterowie "Ekipy" starali się udowodnić, że ich uczucie nie minie, a oni nie są już tymi imprezowiczami, którzy rok temu zaczęli przygodę z show-biznesem. Chociaż oczywiście nie widzą powodów, żeby całkiem rezygnować z dotychczasowego stylu życia.
Para zdecydowanie w dalszym ciągu widzi się w show-biznesie. Co chciałaby robić Eliza? Zostać aktorką, piosenkarką?
Po pierwszym sezonie "Warsaw Shore" życie Eliza i Trybson stało się bajką, o jakiej zawsze marzyli. I wygląda na to, że nie będą musieli porzucić snów o sławie i pieniądzach. Może nawet reklamowanie tych kosmetyków się przydarzy.
W amerykańskiej edycji "Ekipa z New Jersey" najbardziej charakterystyczni uczestnicy, ci o największej sympatii widzów dostawali swoje własne reality show. Jak na przykład Jwoww i Snooki. Po kilku latach obie znalazły stałych parterów, założyły rodziny, pojawiły się dzieci. Wszystko oczywiście pod czujnym okiem kamer. Pomni na te fakty zupełnie inaczej odczytujemy wypowiedź Trybsona i Elizy.
Wojewódzki, który mógłby być ojcem obojga, dziwił się, gdy Trybson zarzekał się, że po porodzie też będzie wychodził na imprezy. Przyszli rodzice do tematu rodzicielstwa podchodzą z dystansem. Widać, że nie do końca są świadomi tego, co ich czeka. Chociaż mówienie o typowej rodzinie i typowych problemach w tym przypadku trochę nie ma sensu. Najpewniej po raz pierwszy, niemalże na naszych oczach, tworzy się rodzina wykreowana przez program telewizyjny. A porównania małego Trybsiaka do bohatera filmu "Truman show" nabierają nowego znaczenia.
TVN/X-News
Wojewódzki powiedział, że wreszcie powstało w polskim show-biznesie coś, "co ma ręce i nogi" i to "coś" zrobił właśnie Trybson. Ten ktoś będzie miał na imię Brian lub Kornelia (Dlaczego? Bo Eliza nie lubi polskich imion). Ten ktoś na zawsze będzie naznaczony piętnem, które na opinii o ich rodzicach odcisnęły media. Jednak oni dla niego, chcą po prostu dobrego życia.