Urodzony w Libanie kanadyjski aktor Keanu Reeves jeszcze dekadę temu był jednym z najprzystojniejszych aktorów Hollywood. Takie filmy jak "Speed" czy "Matrix" nie tylko przyniosły mu światową sławę, ale także uczyniły go męskim symbolem seksu. Szczupłe, wysportowane ciało, zabójczy uśmiech i buntownicze spojrzenie nadawały mu nieuchwytny, zniewalający czar.
Z takimi warunkami doskonale się sprawdzał zarówno jako amant, jak i bohater kina akcji, najczęściej zresztą z powodzeniem łącząc obie te role w jednym filmie. Jeżeli jednak to, co zobaczyliśmy właśnie na zdjęciach z Cannes jest trwałą przemianą aktora, to chyba więcej na żadne z wymienionych ról nie może już liczyć.
Bulls
Keanu, to ty? Wstyd przyznać, ale aktor po prostu się zapuścił. Podwójny podbródek i wydatny brzuszek zdradzają niezbyt aktywny tryb życia Reevsa. A niechlujna fryzura i dwudniowy zarost na twarzy przywołują na myśl raczej imprezowicza na tęgim kacu, niż światowej klasy aktora.
Aktor niedawno zagrał w filmie akcji "Man of Tai Chi" oraz w filmie historycznym "47 Ronin", gdzie wcielił się w postać samuraja. W obu produkcjach wyglądał zdecydowanie lepiej. Niewykluczone zatem, że aktor po miesiącach intensywnych zdjęć, robi sobie dłuższe wakacje.
Szczerze mu życzymy jednak, aby po kilku tygodniach odpoczynku wrócił do dawnego wyglądu. Bo o ile nie mamy nic przeciwko używaniu życia, to jednak miło, jeżeli nie wiąże się to z dramatycznym spadkiem formy i nieestetyczny wyglądem.