Piękna, wiosenna pogoda sprzyja spacerom. Doda postanowiła skorzystać z okazji i drogę z salonu kosmetycznego do domu pokonać na piechotę. Okazuje się jednak, że zapomniała przy tym o pewnej ważnej części damskiej garderoby.
Przechodząc przez ulicę Doda zauważyła czekających na nią fotografów. Nie wydawała się zmartwiona. W końcu miała im co nieco do pokazania.
Skąpa, żółta kreacja w połączeniu z fryzurą przypominała dojrzałego ananasa. Oczywiście paparazzi byli bardziej zainteresowani tym, co znajdowało się pod cienką skórką owocu.
Pogoda była ciepła, jednak pewne części ciała Rabczewskiej najwidoczniej marzły. Stały się przez to bardziej fotogeniczne, co nie umknęło uwadze człowieka z aparatem.
Gdy paparazzim wreszcie udało się oderwać wzrok od rozbujanych kształtów Dody, okazało się, że niżej gwiazda też ma ciekawe detale. Niebotycznie wysokie obcasy mierzyły na oko 25 centymetrów. Doda musi być szczególnie przywiązana do tej liczby, co podkreślała w wywiadach dotyczących "męskości" Błażeja Szychowskiego. Całość obuwia najbardziej kojarzy się nam z końskimi kopytami, ale to rzecz gustu.
Mimo dodatkowych centymetrów wzrostu Doda poruszała się nadspodziewanie pewnie. Na szczęście chodniki na Saskiej Kępie są pozbawione większych dziur. Aż strach pomyśleć co mogłoby się stać, gdyby jedna ze szpilek utknęła w szczelinie między płytami... Chociaż może kuliste kształty Rabczewskiej zamortyzowałyby ewentualny upadek?
Dywagacje o strefach buforowych zostawmy jednak na boku i wróćmy do sedna. W końcu jednemu z paparazzi udało się zaszczycić sutki gwiazdy odpowiednim zbliżeniem, a chyba właśnie o to jej chodziło.
Zaskopojona sesją piosenkarka skierowała się w stronę mieszkania. Przy domofonie nie omieszkała pokazać fotografom pupy w skąpych szortach.