Misiek Koterski od dekady żyje w trzeźwości. Aktor znany z takich produkcji, jak "Dzień świra" czy "7 uczuć" był uzależniony od alkoholu, narkotyków i innych substancji psychoaktywnych. Pierwszy raz po narkotyki sięgnął, gdy miał 13-14 lat. Gwiazdor przez lata uczęszczał na terapie i był w ośrodkach leczenia uzależnień. O swojej dramatycznej przeszłości opowiedział w autobiografii "To już moje ostatnie życie". Teraz jednak zdobył się na kolejne trudne wyznania. Tym razem w wywiadzie Kuby Jankowskiego na youtubowym kanale dziennikarza - "Balans".
Michał Koterski w najnowszym wywiadzie wyznał, że kiedy przez dwie dekady był osobą uzależnioną, znalazł się na dnie. - Nocowałem na klatkach. Byłem na samym dnie - wyznał. Doszło nawet do tego, że jego matka zwątpiła w to, że jej syn w końcu wyjdzie z nałogu i przeżyje.
Moja mama mi się przyznała, że w pewnym momencie tak się poddała, że już tylko czekała na telefon, kiedy usłyszy w słuchawce: "Pani Iwono, pani syn nie żyje"
- powiedział Koterski w rozmowie z Jankowskim. Na tym jednak nie koniec. Aktor wspominał bowiem też moment, w którym zaproponowano mu, żeby opisał swoje przeżycia w formie autobiografii. Koterski wiedział, że w ten sposób może pomóc innym, jednak w tamtym momencie życia jeszcze się o to nie troszczył. W końcu jednak zrozumiał, że miał szczęście wyzdrowieć i powinien podzielić się swoim doświadczeniem z innymi.
Jestem w tym małym procencie szczęściarzy, którzy przeżyli. 95 procent ludzi, których spotkałem w ośrodkach na swojej drodze, nie przeżyło. Niektórzy są zakładach zamkniętych, albo dogorywają na ulicach, albo w kryminałach. (...) Teraz troszczę się jak o jajko o to moje życie
- usłyszeliśmy.
Misiek Koterski przyznał, że sięgał po pomoc wielu terapeutów. Droga do wyzdrowienia po tym, jak został abstynentem, była jednak niezwykle trudna. Aktor wyznał, że odstawienie alkoholu i narkotyków było początkiem jego terapii. Dopiero będąc trzeźwym, mógł zacząć uczyć się siebie na nowo. - Wcześniej, zamiast dojrzewać emocjonalnie i uczyć się tego, jaki jest normalny rozwój każdego człowieka, który przeżywa uczucia i radzi sobie ze smutkiem, ze wstydem, a może i z radością, to ja od tych uczuć uciekałem. Czyli jako 35-letni facet uczyłem się na nowo przeżywać uczucia. (...) Dzięki terapii mogłem nauczyć się siebie na nowo. (...) Uczyłem się chodzić na nowo pod każdym najmniejszym względem. Ale jestem za to dzisiaj wdzięczny - przyznał.