• Link został skopiowany

Żona Krzysztofa Krawczyka wspomina ostatnie chwile z mężem. "Przyszedł się ze mną pożegnać"

Ewa Krawczyk w najnowszym wywiadzie otworzyła się na temat ostatnich chwil z mężem. Przyznała, że nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, jak poważny jest jego stan.
Ewa Krawczyk nie mogła poradzić sobie z odejściem Krzysztofa. 'Trauma większa od śmierci matki'
fot. Kapif

Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia 2021 roku. Muzyk odszedł po zakażeniu koronawirusem, ale chorował też na wiele przewlekłych chorób takich jak astma, migotanie przedsionków i przewlekła obturacyjna choroba płuc (PoChP). Żona muzyka w ostatnim wywiadzie z magazynem "Newsweek" opowiedziała o ostatnich dniach ukochanego męża. Tak wyglądało ich pożegnanie. 

Zobacz wideo Za Krzysztofem Krawczykiem będziemy tęsknić wszyscy. Piosenki niektórych twórców nigdy się nie starzeją

Ewa Krawczyk o ostatnich chwilach męża. "Przyjechał się ze mną pożegnać"

Ewa Krawczyk przez cztery dekady była związana z Krzysztofem Krawczykiem. Para poznała się w 1982 roku w Chicago. Wokalista był wtedy związany z Haliną Żytkowiak, ale ani związek muzyka, ani dzieląca ich różnica wieku (14 lat) nie zatrzymały rodzącego się między nimi uczucia. Para pobrała się jeszcze Stanach Zjednoczonych. Kiedy Krzysztof Krawczyk zmarł, jego żona długo nie mogła się z tym pogodzić. - Nie ma takich słów, którymi wyraziłabym mój smutek i żal po jego śmierci. To była dużo większa trauma niż po śmierci mojej mamy. Wtedy jednak Krzysztof odwołał swoje koncerty, żeby być przy mnie. A jak odszedł, zostałam sama. Zresztą, któż mógłby mnie wesprzeć, jak straciłam najważniejszego człowieka w moim życiu, z którym przeżyłam prawie 40 lat. Byliśmy ze sobą non stop, wspieraliśmy się nawzajem. Poświęciłam się Krzysiowi całkowicie, żyłam jego życiem - wyznała w rozmowie z magazynem "Viva!".

Ewa Krawczyk nigdy wcześniej nie mówiła w szczegółach o ostatnich chwilach męża. W rozmowie z "Newsweekiem" podkreśliła, że nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo poważny jest stan muzyka. - Nikt nie wiedział, że jest bardzo chory. Łącznie z nim. Wykończyło go leżenie. Dopiero trzy tygodnie przed śmiercią zawiozłam go do szpitala. Ale tak mu się polepszyło, że wrócił do domu - podkreśliła żona wokalisty. Kiedy muzyk trafił do domu, szybko wrócił do normalnego funkcjonowania i nie dawał po sobie poznać, jak bardzo źle się czuje. - Po powrocie do domu zachowywał się tak, jakby w ogóle nie był chory. Posiedzieliśmy, porozmawialiśmy, akurat puszczali w telewizji film o nim "Całe moje życie". Obejrzeliśmy razem. Ale on przyjechał się ze mną pożegnać - wyznała żona Krzysztofa Krawczyka. Dopiero po czasie Ewa Krawczyk zrozumiała, że mąż w ten sposób chciał się z nią pożegnać, a jego organizm był już skrajne wyczerpany.

Jak wezwałam pogotowie przed śmiercią, pani doktor pytała: "Krzysiu, co się dzieje?". A on mówił: "ja walczę" - wyznała Ewa Krawczyk.
Krzysztof Krawczyk; Ewa Krawczyk
Krzysztof Krawczyk; Ewa Krawczykfot. kapif.pl

Tak dziś wygląda grób Krzysztofa Krawczyka. "U mojego Krzysia już świątecznie"

Żona Krzysztofa Krawczyka dba nie tylko o pamięć po śmierci muzyka, ale także regularnie odwiedza miejsce jego pochówku. Wokalistka został pochowany na cmentarzu w Grotnikach koło Łodzi. Miejsce ostatniego pochówku muzyka wzorowane jest na grobie Elvisa Presley'a. - Zapowiadałem, że nagrobek będzie ogrodzony takim płotkiem, jaki widzieliśmy u Elvisa Presleya w Memphis. Byliśmy z Krzysztofem u Elvisa w Memphis i nad jego grobem zaśpiewaliśmy 'Love me Tender' - wspomniał w rozmowie z Plejadą Andrzej Kosmala, wieloletni przyjaciel Krzysztofa Krawczyka. Miejsce ostatniego spoczynku wokalisty jest także tłumnie odwiedzane przez fanów. W święta Bożego Narodzenia Ewa Krawczyk udostępniła w sieci zdjęcia z cmentarza i pokazała, jak udekorowała nagrobek swojego męża. "U mojego Krzysia już świątecznie" - napisała na Facebooku i pokazała miejsce przystrojone gwiazdami betlejemskimi i dekoracjami w postaci bombek i choinek. Zdjęcie możecie zobaczyć tutaj

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: