Sylwia Peretti po kilku miesiącach od straty syna zdecydowała się udzielić obszernego wywiadu, w którym poruszyła wiele kwestii. Opowiedziała m.in. o tym, że do tej pory nie spotkała się z rodzinami zmarłych pasażerów auta, którym kierował Patryk P. W nocy z 14 na 15 lipca doszło do tragedii na ulicach Krakowa, a śledztwo wykazało, że syn gwiazdy "Królowych życia" był pod wpływem alkoholu i przekroczył dozwoloną prędkość. Teraz na Instagramie opublikowała emocjonalny wpis.
Sylwia Peretti w krótkim instagramowym wpisie zapowiedziała, że nie ma zamiaru już więcej mówić publicznie o tragedii, która ją spotkała. Jednocześnie zdradziła, że wywiad dla "VIVY!" nie był, jak można się było domyślać, dla niej formą terapii. Udzieliła go dla syna. "Pierwszy i ostatni raz otworzyłam niezagojone rany"- zaczęła. "Nic gorszego niż tragedia z 15.07 już mnie nie spotkać nie może. To krzyczące nagłówki i ludzka nienawiść zmusiły mnie, by ten jeden raz zabrać głos - dla Patryka. (...) Mnie pozostał jedynie tatuaż na ręce, 'Amour de ma vie', oraz nieskończona matczyna miłość" - czytamy. Była uczestniczka programu "Królowe życia", by zabezpieczyć się przed hejtem, zablokowała możliwość komentowania wpisu.
Sylwia Peretti w wywiadzie z Wiktorem Krajewskim przyznała, że ma dość tego, że media piszą o jej synu, jak o mordercy. Jej zdaniem do tragedii przyczynił się nie tylko Patryk, lecz także jego współpasażerowie. "Dla mnie cała czwórka zawiniła tragedii, którą dziś przeżywam ja oraz wszystkie rodziny zmarłych. Oni zapłacili największą cenę, którą człowiek płaci za kardynalne błędy, kierowane odpowiedzialnością, a my, ich najbliżsi, żyjemy z pokłosiem feralnej nocy, z całym bólem, z poczuciem straty, z wyrwą, która pojawiła się w naszych życiach" - powiedziała "VIVIE!".
Gorzko przyznała też: "Nie potrzebuję przypominania. Stałam się żywym celem gazet, portali, ale przede wszystkim ludzi. Stałam się ofiarą, która znosi to, że z jej syna robią mordercę". Szerzej na ten temat pisaliśmy TUTAJ. Przypomnijmy, że wrześniu tego roku Peretti opublikowała na Instagramie równie poruszający wpis, w którym zwróciła się do zmarłego syna. "Długo nie mogłeś odnaleźć swojej drogi, błądziłeś, ale ostatni rok był przełomowy. Przewartościowałeś tak wiele spraw w swoim życiu, tak wiele zrozumiałeś, dlatego też codziennie, do śmierci, będę zadawać sobie pytanie - dlaczego przesiadłeś się na te ostatnie 1300 metrów... Co tam się wydarzyło, synek?!" - pytała.