Informacja o śmierci Angusa Clouda dla wielu była prawdziwym szokiem. Aktor został odnaleziony nieprzytomny w swoim domu w Oakland. Miał zaledwie 25 lat. Popularność przyniosła mu rola Fezco "Feza" O'Neilla w hitowym serialu HBO "Euphoria". Okazuje się jednak, że Angus źle radził sobie ze sławą.
Występ Angusa Clouda w roli handlarza narkotyków spotkał się z bardzo pozytywnym odbiorem widzów. W krótkim czasie młody aktor był angażowany do kolejnych projektów. Życie celebryty uwierało jednak Clouda. Wypowiedział się na ten temat w wywiadzie z magazynem "The Face". Rozmowa miała miejsce przy okazji premiery drugiego sezonu "Euphorii". Angus przyznał wówczas, że czuje się "normalny" i nie lubi być traktowany jako "ktoś wyjątkowy". Podkreślił też, że nie chce być celebrytą.
Dochodzi do punktu, w którym czuję się niekomfortowo ze specjalnym traktowaniem (...). Szczerze mówiąc, nie podoba mi się ta sława - przyznał Angus Cloud w rozmowie z "The Face".
Z oświadczenia rodziny, które opublikował portal TMZ, dowiadujemy się, że Angus Cloud bardzo przeżył śmierć swojego ojca, który został pochowany zaledwie tydzień temu. Podkreślono także, że aktor wcześniej otwarcie mówił o swoich problemach ze zdrowiem psychicznym. Rodzina nie powiedziała wprost o przyczynie śmierci Angusa. Poprosiła natomiast o uszanowanie jej prywatności w tym trudnym czasie. Nieoficjalnie mówi się, że 25-latek zmarł wskutek przedawkowania narkotyków.