Agnieszka Woźniak-Starak z wtorkowej gali Empiku wyszła poirytowana, czego nie omieszkała napisać na Instagramie. Celebrytka poskarżyła się, że przez "piep***ne" wywiady i ścianki zabrakło dla niej miejsca na widowni i "pierwszy raz w życiu szlag ją trafił".
Skontaktowaliśmy się z rzeczniczką prasową Empiku, Moniką Marianowicz, która twierdzi, że organizator dokonał wszelkich starań, by zapewnić komfort swoim gościom.
Nie ma możliwości wpuszczenia do sali po rozpoczęciu przekazu telewizyjnego i przemykania się między krzesłami, gdy kamery już pracują. Przed rozpoczęciem gali kilkakrotnie był komunikat z prośbą o zajmowanie miejsc, ale pani Agnieszka dała się porwać dziennikarzom na czerwonym dywanie, więc być może tych komunikatów nie słyszała - mówi Monika Marianowicz w rozmowie z nami.
Okazuje się też nieprawdą, że dla Woźniak-Starak zabrakło miejsca. Wręcz przeciwnie. Jako "gość VIP" miała zarezerwowane miejsce przez organizatorów, niestety chciała wejść na salę już po rozpoczęciu transmisji na żywo.
Dla naszych gości VIP były zarezerwowane miejsca na widowni. Niestety pani Agnieszka z mężem spóźnili się. Jest nam z powodu tej sytuacji bardzo przykro.
Co ciekawe, organizator nie wykluczał możliwości wejścia na salę podczas przerwy. Jednak Agnieszka Woźniak-Starak nie chciała z tego skorzystać i uniesiona dumą opuściła imprezę.
WJ