Martyna Wojciechowska akurat wtedy skończyła 41 lat. Świętowała urodziny na pokładzie samolotu wracającego z Bogoty, czuła się szczęśliwa i spełniona. Kilka dni później straciła przytomność i trafiła do szpitala. Początkowo nikt nie wiedział, na co zachorowała podróżniczka. Schudła 20 kilo, ale wszyscy myśleli, że to z powodu nowej miłości . O tym, przez co wtedy przechodziła, opowiedziała w wywiadzie dla "Flesza".
Trafiłam najpierw do szpitala zakaźnego w Poznaniu, konsultowałam wyniki badań za granicą. I mimo tych wszystkich poważnych przeciwności ciągle wierzyłam, że szybko stanę na nogi - opowiada.
Martyna Wojciechowska nigdy dotąd nie mówiła publicznie o tajemniczej chorobie, na jaką zapadła. Wiadomo jedynie było, że przywiozła ją z jednej ze swoich dalekich podróży. Teraz zdradza trochę więcej.
Czuję się bezpieczna, choroba została "opanowana". Oczywiście czekają mnie jeszcze badania. To bardzo rzadka egzotyczna choroba, w zasadzie niespotykana w Polsce, na świecie też występuje sporadycznie.
Podróżniczka leczyła się w Polsce i w Niemczech. Kiedy już doszła do siebie i powoli wraz z ekipą zaczęła szykować się do kolejnego wyjazdu, spadł na nią mocny cios - zmarł Jerzy Błaszczak, jej były partner i ojciec córki Marysi.
Tuż przed wyjazdem, w lutym, zmarł na nowotwór Jurek, czyli ukochany tata naszej córki Marysi. Dla nas obu to była potworna tragedia. Plany wyjazdowe nie miały już żadnego znaczenia. W tak ekstremalnych sytuacjach robi się tylko jedno - jest się przy dziecku. Rzuciłam wszystko - mówiła Wojciechowska.
Martyna Wojciechowska była brana pod uwagę jako uczestniczka programu "Azja Express", ale jak się mówi, zrezygnowała z udziału właśnie ze względu na córkę.
JZ
Martyna Wojciechowska zdobyła nagrodę w kategorii Osobowość Telewizyjna, miażdżąc konkurencję