Od początku pewne było, że Natasza Urbańska i Janusz Józefowicz zdecydują się pokazać swoje dziecko. Ich córeczka skończyła miesiąc i właśnie teraz możemy oglądać ją wraz z rodzicami na łamach magazynu "Viva".
Natasza Urbańska udzieliła gazecie wywiadu, w którym zdradziła szczegóły porodu oraz pierwszych dni w roli matki. Sam poród nie był dla Nataszy najłatwiejszy, ale wytrwała dzięki obecności Janusza :
Lekarz chciał mi wbić igłę w kręgosłup, żeby mnie znieczulić a ja z nerwów cała się trzęsłam. Nie mogłam powstrzymać tych drgawek i nigdy nie zapomnę tego uczucia, kiedy pierwszy raz w życiu straciłam kontrolę nad swoim ciałem (...) I wtedy podszedł do mnie Janusz. Łamiącym się, przerywanym głosem poprosiłam go, żeby pomasował mi łydki. Potem spojrzałam na niego błagalnie i powiedziałam: "Zrób coś". I wtedy Janusz zrobił rzecz niesamowitą. Masując mi nogi, zapytał najnormalniejszym na świecie tonem: "Słuchaj, Natasza, zapomniałem cię zapytać, gdzie położyłaś jedzenia dla psa. Jak wrócę do domu, to przecież muszę nakarmić Polę" (...) Zapomniałam o szpitalu i porodzie i zaczęłam mu tłumaczyć: "Na górze w lodówce, na talerzu..." - opowiada Urbańska w rozmowie z "Vivą"
Jak widać, Janusz doskonale wiedział, jak uspokoić Nataszę . Ale poród to nie tylko te bolesne, ale i piękne chwile:
Najwspanialsza była chwila, kiedy położna podała mi Kalinkę.Wtedy Janusz zaczął całować mnie po czole i szeptał: "Mamy już naszą córeczkę". To była najpiękniejsza chwila w moim życiu - wyznaje Natasza
Do kogo podobna jest Kalinka?
To córeczka tatusia. Ma dziurkę w brodzie tak jak on. Niedawno karmiłam ją w nocy i potem położyłam na łóżku koło śpiącego taty. I wtedy to ich podobieństwo mnie uderzyło. Pomyślałem sobie: oto mamy małego Janusza w kobiecym wcieleniu - stwierdza Urbańska
Natasza ma zamiar być pracującą mamą. Wydaje się jej, że wtedy mała Kalinka będzie szczęśliwsza. Dlaczego?
Kiedy wracam z teatru po kilku godzinach, to mam dla niej więcej cierpliwości, nie jestem zmęczona jej płaczem. I ona wtedy też to czuje - mówi młoda mama
Natasza, Janusz i Kalinka tworzą teraz szczęśliwą rodzinę. Pomaga im niania, która również ma na imię Natasza. W ich domu znalazło się też miejsce dla psa wabiącego się Pola. W domu, w otoczeniu czterech kobiet Janusz czuje się jak w raju. Wcale mu się nie dziwimy i musimy przyznać, że jedną z najśliczniejszych jest najmłodsza. Gratulujemy!
Cały wywiad znajdziecie w najnowszym numerze magazynu "Viva"!